03/03/2020

Adam Barcikowski "Piekielna Palestra" z Wydawnictwa Novae Res

Okładka książki Adama Barcikowskiego "Piekielna Palestra"; na tle ognistych płomieni widac zarys postaci w kapeluszu i wieże zabudowań
Adam Barcikowski "Piekielna Palestra"
z Wydawnictwa Novae Res
Na początku był Orzech. Jedni twierdzą, że zgubił go niefrasobliwy astronauta podczas spaceru w przestrzeni kosmicznej. Inni z kolei stoją na stanowisku, że to astralna wiewiórka zakopała go w międzyplanetarnej otchłani, a potem… a potem zapomniała. Czy to Wam czegoś nie przypomina?
Stworzone przez Adama Barcikowskiego światy, a jest ich w „Piekielnej Palestrze” kilka, składają się z okruchów inspirowanych rozmaitymi artefaktami, przenikają i mieszają. Właśnie w jednym z wymiarów czasowych Maurycy Wielowiejski, należący do gatunku Zmoraków, otrzymuje zadanie wytropienia saivy Aleksandra Bartenjewa, który zabił swoją ukochaną – Marię Wisnowską. Maria była w latach 80-tych XIX w. wziętą warszawską aktorką. W wykonaniu zlecenia pomaga mu inna Zmoraczka, Anne Olson. I choć oboje zwykle różnią się podejściem do swoich obowiązków, to okaże się, że wspólnie przyjdzie im się zmierzyć z przeciwnościami pochodzącymi nie tylko z ich świata.
Adam Barcikowski osadził w fantastycznej fabule autentyczne wydarzenie. Tragicznym końcem związku młodej aktorki i jeszcze młodszego carskiego oficera żyła w ówczesnych czasach cała stolica. Ten zaledwie okruch realności stał się dla autora przyczynkiem do stworzenia kilku innych wymiarów, w których oprócz hominidów spotkamy istoty o zadziwiającej proweniencji, przy czym krasnoludy czy gnomy stanowią dość powszechne – jak dla obytych z fantastyką odbiorców – stwory. Dlatego Barcikowski powołał do istnienia także inne osobliwe osobistości, np. cienników, tunelowców, laskowików, piekielników, z charakterystycznymi cechami zewnętrznymi i osobliwymi umiejętnościami. Dodam, że ich prawdziwą rolę, intencje i motywacje autor odsłania oszczędnie, a w utrzymaniu tajemniczości sprzyja mu także dostatek wymiarów, w jakich przyszło postaciom się poruszać. Skoro każda ze sfer rządzi się swoistymi prawami i w każdej z nich żyją istoty kierujące się własnymi pragnieniami, interesami czy animozjami, to Barcikowski wręcz nie mógł nie skorzystać ze sposobności, by ulokować także kilka trafnych spostrzeżeń na temat funkcjonowania mechanizmów świata, cech społeczeństw lub zachodzących współcześnie zjawisk społecznych
Fantastyczność świata stworzonego przez Barcikowskiego opiera się w głównej mierze na psychologicznych właściwościach umysłu i bazuje na fascynacji wielowymiarową czasoprzestrzenią. Każda z płaszczyzn czasowych istnieje alternatywnie, jednak nie każdy i nie zawsze ma do niej dostęp, dlatego niepowołane ingerencje między przestrzenie świadomości obfitują w skutki, nad którymi nie zawsze bohaterom udaje się zapanować, a wówczas w sukurs przychodzą im oczywiście nadzwyczajne zdolności.
U Barcikowskiego da się niewątpliwie odczuć mnogość inspiracji: od pastiszu lektur szkolnych począwszy (np. Wesele, Mistrz i Małgorzata), zahaczając o źródła filmowe poprzez odniesienia do popularnych bajek telewizyjnych (np. Wojownicze żółwie Ninja), a na legendach miejskich kończąc. Autor nie stroni też od nawiązań religijnych z ich koneksjami biblijnymi, a nawet liczbową symboliką. Nasyca treść także odpowiednio przetransformowanymi podtekstami historycznymi, głównie z zakresu historii Polski. Robi to nie wprost i raczej od bystrości umysłu odbiorcy zależy, co odkryje i z czym skojarzy.
Czytelnik nie może więc narzekać na ilość atrakcji. Podobnie ma się kwestia zapotrzebowania na dynamikę akcji. Pościgi, ucieczki, pogonie, którym nieodłącznie towarzyszą wybuchy, trzaski, błyski i inne  ekscesy, mogą sprawiać wrażenie, że akcja sprawnie porusza się naprzód. I akurat z tą wielością sensacji miałam niejaki problem. Odnosiłam bowiem wrażenie, że kreatywność autora nie zawsze idzie w parze z umiejętnością scalania scen i ich finalizowania. Odczuwałam pewien brak płynności narracyjnej, niektóre fragmenty były dla mnie zbyt luźno osadzone w całości. Podobnie wydawało mi się, że ulubionym sposobem autora na wybrnięcie z danego wirażu fabuły jest wprowadzenie nagłego wybuchu lub pozbawienie bohatera przytomności bądź inne nieoczekiwane zdarzenie. Ale może to typowe dla gatunku fantasy?
Te – w mojej ocenie – niedociągnięcia niewątpliwie rekompensuje nam Barcikowski zręcznością pióra i erudycją. Z pozoru zdystansowany narrator opowiadający o powstaniu uniwersum umiejętnie przemyca drobne wstawki naśladujące styl wprawnego gawędziarza zabawiającego opowieściami swoich kompanów. Innym razem wybiera sobie na towarzysza jednego z bohaterów, by zza jego pleców przedstawiać wydarzenia, nie przepuści też okazji, by spojrzeć na świat okiem kota, ba… nawet przemówić kocim głosem! Jak zmyślnie żongluje rolami, tak równie gładko buduje dialogi. Potrafi być szarmanckim dżentelmenem, a zaraz później przyjdzie mu z równą swobodą plwać trywialnym żołdackim słowem. Ma też cenną cechę wprawiania mnie w konsternację, bowiem momentami zaczynałam się zastanawiać, gdzie przebiega cienka granica między tym, co jeszcze mogę uznać za poważne, a tym co zaklasyfikowałabym już do przerysowania nawet w świecie fantastyki. Tarantino czy cóś?
Nie jest tajemnicą, że fantasy to raczej nie moja bajka. Ta książka właściwie tego faktu nie zmieni, jednak z zaciekawieniem będę się przyglądać, jak rozwija się ścieżka pisarska autora (Barcikowski już zapowiada kolejną część serii). Na starcie ma tę przewagę, że z dużym wyczuciem operuje słowem, elastycznie kształtuje obrazy dobarwiając je w zależności od potrzeb odpowiednio wykreowanym klimatem ze szczyptą niepewności, a nawet odrobiną nonsensu, a jego sposób prowadzenia opowieści potrafi zaciekawić konkretną teorią lub zaintrygować niedopowiedzeniem, otwierającym pole do spekulacji.
Za egzemplarz książki pt. „Piekielna Palestra” dziękuję autorowi i Wydawnictwu Novae Res.

02/03/2020

ZAPOWIEDŹ - Aleksander Janowski "Przypływ nr 2" z Wydawnictwa Psychoskok

Okładka magazyny literackiego "Przypływ nr 2" z Wydawnictwa Psychoskok
Aleksander Janowski "Przypływ nr 2" magazyn literacki
z Wydawnictwa Psychoskok

„Ile cię trzeba kochać, ten tylko się dowie, kto cię stracił…”
Tak, to wiekopomne słowa wieszcza Adama, ale dotyczące nie carskiego zaboru rosyjskiego w XIX wieku, lecz niesprowokowanej agresji Związku Sowieckiego na Polskę w dniu 17 września 1939 roku, w porozumieniu ze swym ówczesnym hitlerowskim sojusznikiem.
Znacie Państwo całą prawdę o zmaganiach oddziałów wileńskiej Armii Krajowej z przeważającymi siłami sowieckiej NKWD i Armii Czerwonej? Mimo upływu lat, śmiem twierdzić, że nie znają Państwo całej prawdy o zmaganiach tych oddziałów. Wiktor Żyzdryń, oficer polskiej podziemnej organizacji patriotycznej, po raz pierwszy na łamach naszego magazynu literackiego opowiada całą mrożącą krew w żyłach prawdę. Bez wielkich słów i pokazowej bohaterszczyzny AK-owcy do końca wykonywali swój żołnierski obowiązek, nie wiedząc, że tak zwani alianci zachodni dawno już porozumieli się z sowieckim zaborcą, składając ich w ofierze na płonącym ołtarzu wielkiej wojny. Jeśli bohaterscy żołnierze Andersa szturmując słynne Monte Cassino we Włoszech wiedzieli, że „Polska daleko jest stąd” i do niej nie wrócą, to wilniacy walczyli na swojej ziemi ojczystej przekonani, że "ta ziemia do Polski należy”. Tym większe czekało ich rozczarowanie, bo zesłanie do nieludzkich łagrów sowieckich za Kręgiem Polarnym. Nie załamali się i tam! Nadal wierzyli w Boga, Honor i Ojczyznę.
„Jakie poświecenie, jaki hart ducha. Twoi synowie, Polsko!”                         

Przewidywana data premiery: 6 marca 2020 r.

Wydawca: PSYCHOSKOK
Kategoria: magazyn literacki
IBSN: 978-83-8119-634-5
EAN: 978-83-8119-634-5
Ilość stron: 306
Format: 148 x 210
Oprawa miękka
Prognozowana cena detaliczna: 27,90 zł

29/02/2020

ZAPOWIEDŹ - Milena Pastuszak "Projekt koniczyna" z Wydawnictwa Psychoskok

Okładka książki Mileny Pastuszak pt. Projekt koniczyna - dziewczyna na tle ściany obrośniętej czterolistną koniczyną odwrócona tyłem do patrzącego, falujące kasztanowe włosy opadają na odsłonięte plecy
Milena Pastuszak "Projekt koniczyna"
z Wydawnictwa Psychoskok
Milena Pastuszak "Projekt koniczyna" 
W świecie, w którym rządzi pieniądz i pozycja społeczna, socjopaci przyjmują maski, żyjąc wśród nas i kreując się na dobroczyńców. Projekty rządowe, badania, niezwykłe moce – coś, co brzmi zupełnie abstrakcyjnie, może się stać rzeczywistością. A może już jest, tylko nie zauważamy tego, żyjąc w wykreowanej przez garstkę ludzi, bawiących się w bogów, rzeczywistości, nie mając pojęcia o tym, że jesteśmy tylko marionetkami w rękach szaleńców?
Alexandra wybudza się ze śpiączki po wypadku, nie pamiętając kim jest i jak znalazła się w szpitalu. Z pomocą przyjaciółki próbuje odzyskać wspomnienia, lecz z każdym dniem znajduje coraz więcej niepasujących elementów w jej opowieściach. Tajemnicze zapiski w starym dzienniku Alex wzbudzają w niej dodatkowe podejrzenia, a niejasne przeczucie, że musi komuś pomóc, nie daje spokoju. Na własną rękę szuka więc odpowiedzi, a to, co znajduje, jest szokujące.
Losy Alex to mieszanka niebezpieczeństwa, ogromnej odpowiedzialności, trudnych wyborów i wytrwałości. Tu nic nie jest oczywiste, a nawet jeśli takie się wydaje, to potrafi niejednokrotnie zaskoczyć.

Przewidywana data premiery: 5 marca 2020 r.

Wydawca: PSYCHOSKOK
Kategoria: literatura młodzieżowa, science fiction
IBSN: 978-83-8119-584-3
EAN: 978-83-8119-584-3
Ilość stron: 450
Format: 148 x 210
Oprawa miękka
Prognozowana cena detaliczna: 54,90 zł