27/11/2018

Małgorzata Rejmer "Bukareszt. Kurz i krew"


Rejmer Bukareszt Wydawnictwo Czarne seria Sulina reportaż
M. Rejmer "Bukareszt. Kurz i krew"
„Bukareszt. Kurz i krew” Małgorzaty Rejmer to reportażowa podróż do i po Rumunii – wsiadamy na peronie w początkach XIX w., a wysiadamy w czasach współczesnych.
Po „Bukareszt…” sięgnęłam po uprzedniej lekturze „Błota słodszego niż miód. Głosów komunistycznej Albanii”, która wywarła na mnie mocne wrażenie. Po pierwsze, odpowiadał mi bardzo sposób prowadzenia narracji. Po drugie, przedstawione wydarzenia drążyły mi emocje jak kornik i chrobotały pod korą mózgową długo jeszcze po odłożeniu książki (a to znak, że jest dobrze), a gdy ukoronowaniem mojej opinii o lekturze stała się jeszcze możliwość weryfikacji aktualnych opinii Albańczyków o współczesnej Albanii z własnym spojrzeniem (bo tak się zdarzyło, że jestem częstą bywalczynią na Bałkanach), to nie wahałam się i wybrałam się niezwłocznie do Rumunii, bo i po co zwlekać? Jednak trzeba dodać, że chronologicznie „Bukareszt…” jest literacko młodszy od „komunistycznej Albanii”.
Książka podzielona jest na 3 części. W pierwszej znajdziemy historie gównie z okresu rządów Ceausescu. Niektóre tak niewiarygodne, że aż mącą się słowa podczas czytania.  Jak to w ogóle możliwe, pytasz. Litery skaczą, rozmywają się, wyginają, potem słaniają, w głowie ci szumi… Czytasz jeszcze raz i jeszcze… No, i nie chce być inaczej. Dobrze zrozumiałeś… Zaraz po bestialskim i nieludzkim eksperymencie w Pitesti popadasz w paranoję harmonogramów rozrodczych przewidzianych dla potomkiń dumnych Daków i dzielnych Rzymian. Czytasz i znowu nie możesz uwierzyć. Gdyby nie czarny humor, którym Rumuni perfekcyjnie władają niczym Zeus egidą w obronie przed niepoczytalnością rzeczywistości, niewątpliwie dopadłoby ich szaleństwo z domieszką paranoi.
Część druga natomiast to zestaw krótkich migawek nawiązujących głównie do wydarzeń z okresu międzywojennego. Masz wrażenie, że to fotoplastykon. Przewijają się tu miejsca, sceny, postaci… Proszę Państwa, a oto i kolejne przezrocze, kroczymy Calea Victoriei, główną ulicą Bukaresztu, a wzdłuż rozsiadły się blichtr i blask. Na kolejnej fotografii Karol II przemyka ze swą historią, która jest impulsem do poznania skromnej żony i chutliwej kochanki, gdzie władza goni ambicje, a może odwrotnie? Kolejny obraz to Nicolae Ionescu i już snuje się nić historii prostytucji. Po szokujących opowieściach z pierwszej części wydaje się, że tu autorka daje nam nieco wytchnienia. To tylko pozory, nie dajmy się zwieść, bo i ta część finalnie wybrzmiewa tragicznie – masakrą Żydów w Jassach w 1941 r.
I część trzecia – Bukareszt teraz, Bukareszt współcześnie, Bukareszt bieżący. Taki, jakim jest obecnie. Rozłożysty w swej strukturze, mięsisty w tkance, miejscami włóknisty i szorstki, gdzieniegdzie lekko czerstwy, rozwijający się wg własnych reguł nieco absurdalnie, nieco chropawo, odrobinę kulejąco. Z pewnością niewielu powie o nim piękny, a jednak przykuwający uwagę, kuszący swą siłą przetrwania i dostosowania. Małgorzata Rejmer nie skupia się na architektonicznej atrakcyjności stolicy, odsłania przed nami kilka prawdziwych miejsc z ich żyjącymi mieszkańcami, ich zwykłymi rozterkami. Mkniemy więc kilkakrotnie taksówką (nie ma dwóch takich samych kursów), wchodzimy w plątaninę komunistycznych blokowisk (oj, nie są to osiedla z naszych wyobrażeń), stajemy „twarzą w pysk” ze sforą bezdomnych psów wyłaniających się nie wiadomo skąd i wałęsających się złowieszczo, zawodowo odczyniamy uroki, żyjemy w stałym zagrożeniu trzęsienia ziemi, obcujemy ze sztuką rodem ze śmietniska. Poznajemy istotę Bukaresztu od środka, od gorącego podbrzusza, od samych trzewi. W tej wędrówce po scenach z życia towarzyszą nam wisielczy humor, surrealizm, groteska i paradoks, które pozwalają zrozumieć mentalność Rumunów oraz źródła ich siły i fatalizmu. Od razu staje się też jasne, dlaczego teatr absurdu Eugene’a Ionesco wywodzi swe korzenie z Rumunii. Myślę też, że Bareja, gdyby go przenieść z polskiego poletka na rumuńskie  podwórko, też miałby wiele do powiedzenia.
Konwencja stylistyczna „Bukaresztu…” jest podobna do „Głosów…”, a więc lekko ironizujący styl, w pozornie błahe wątki wplatane są propagandowe zwroty typu Ojciec Narodu, Słońce Nadziei czy Geniusz Karpat, co daje zabawny efekt i rozładowuje ciężar tematu. Autorka wykorzystuje dwuznaczności, stosuje przewrotne argumenty wczuwając się w ten sposób w agitacyjne tezy ówczesnej władzy. Oscyluje na granicy pastiszu i persyflażu, niespodziewanie zmienia wątki narracji, podkreślając tym samym ich znaczenie. W wielu fragmentach spotykamy się ze swobodnym, zbliżonym do potocznego, stylem prowadzenia linii opowiadania. Dzięki temu zabiegowi mamy wrażenie, że nie czytamy, a słuchamy niejako na żywo relacji z toczących się zdarzeń.
Ani „Głosy komunistycznej Albanii”, ani „Bukareszt…” mnie nie zawiodły. Powiem więcej, oba tytuły wywarły na mnie duży wpływ, prowadząc w świat nowych rejonów, ukazując je bez szczególnego literackiego make-upu, czyli bez koloryzowania i upiększania. Mało tego, jest tu sporo rozczarowań, zawodów, porażek, ludzkich słabości. Dzięki nim relacje nabierają kolorytu i zyskują na obiektywizmie. Zdecydowanie polecam i tym, co znają Bukareszt, i tym, co zamierzają z nim nawiązać znajomość. Każdy znajdzie w tej lekturze swój własny bodziec, by poznać stolicę.

8 duszków na 10, kilka pasjonujących wieczorów, a także sporo przemyśleń i wzruszeń😊
WYDAWNICTWO CZARNE

25/11/2018

Konferencja nt. dążeń niepodległościowych ewangelików


W dniu 23 listopada 2018 r. Żychlinie odbyła się konferencja poświęcona rocznicy odzyskania niepodległości i roli polskich ewangelików.
W Żychlinie odbyła się konferencja popularnonaukowa nt. „Rocznica odzyskania niepodległości – dążenia niepodległościowe polskich ewangelików” będąca jednym z serii wydarzeń poświęconych tematyce powrotu państwa polskiego na arenę międzynarodową.
Współorganizatorami konferencji byli Parafia Ewangelicko-Reformowana w Żychlinie oraz Zespół Szkół Ekonomiczno-Usługowych w Żychlinie.
Prelekcje wygłosili (wg kolejności wystąpień):
1.      prof. dr hab. Wojciech Kriegseisen,
2.      prof. dr hab. Konrad Białecki,
3.      dr Ewa Jóźwiak,
4.      mgr Agnieszka Komicz-Muszyńska,
5.      ksiądz dr Kazimierz Bem
6.      ksiądz mjr Tadeusz Jelinek,
7.      prof. dr hab. Jan R.E. Taylor.
(Informacja o programie wraz ze wzmianką dot. prelegentów w załączeniu.)
            O artystyczną oprawę konferencji zadbał Teatr Kreska, wprowadzając w atmosferę spotkania wierszami Kazimierza Wierzyńskiego w interpretacji Chantal Strzelińskiej i Jana Walczaka.
            Wykład otwarcie dotyczył modyfikacji znaczenia i roli ewangelików w Rzeczpospolitej na przełomie XVIII i XIX w. oraz przyczyn, które miały wpływ na zachodzące przemiany społeczno-polityczne. Poruszono także kwestię zróżnicowanego stanowiska ewangelików (wynikającego głównie ze względów geograficznych) w sprawie odradzającego się państwa polskiego i związanych z tym następstw. Obraz nie byłby pełny, gdyby nie wspomniano o miejscu i zaangażowaniu kobiet w okresie sprzed odzyskania niepodległości. Sporo uwagi poświęcono też losom poszczególnych rodzin zamieszkujących tereny Wielkopolski, których wkład w drodze do odzyskania niepodległości był nie do przecenienia, a centralny punkt jednego z wystąpień stanowiła historia rodziny Komiczów. Jej członkowie nie tylko walczyli w Powstaniu Styczniowym, lecz także wprowadzając w życie ideały pozytywistycznej pracy u podstaw, przyczyniali się do kultywowania polskich tradycji.
Z pewnością nie wszyscy wiedzą, że przy Parafii Ewangelicko-Reformowanej w Żychlinie mieści się lapidarium, gdzie zebrano płyty nagrobne, epitafijne oraz stele z różnych miejscowości w Polsce. Stanowią one nie tylko przykład ówczesnej sztuki sepulkralnej, lecz także nieocenione źródło wiedzy o minionych epokach. W toku konferencji stały się również inspiracją do poznania dziejów osób, którym zostały poświęcone. Natomiast zwieńczeniem konferencji okazała się wizyta w lapidarium i mauzoleum rodziny Bronikowskich, będąca jednocześnie niecodzienną okazją, by móc obejrzeć kilkadziesiąt doskonale prezentujących się zabytków, a także i te, które jeszcze czekają na konserwację. We wnętrzu mauzoleum umieszczono najstarszy zabytek z lapidarium, a mianowicie późnorenesansową płytę przedstawiającą nieznanego mężczyznę w rycerskiej zbroi. Przypuszcza się – oceniając po charakterystycznych elementach wykonania – iż może ona pochodzić z warsztatu florentczyka Santi Gucciego, tego samego, którego dzieła znajdują się w katedrze wawelskiej.
Podsumowując konferencję podkreślono bezsporny wkład ewangelików (zarówno jednostek czy rodzin, jak i Kościoła) w długi proces odzyskiwania niepodległości oraz wyraźnie zaakcentowano różnice znaczeniowe między patriotyzmem a nacjonalizmem.
Wśród uczestników konferencji, oprócz przedstawicieli organizacji statutowo związanych z poruszanymi zagadnieniami, jej słuchaczami byli również uczniowie i lokalni mieszkańcy, a gościem mógł być każdy, ponieważ zaproszenie do udziału zostało zamieszczone w mediach w otwartej formie. Tego typu wydarzenia to doskonały bodziec, by pogłębić wiedzę nie tylko w zakresie zagadnień niepodległościowych (rozpatrywanych w tym przypadku z perspektywy innowierców), lecz także w sferze dysponowania przez lokalne społeczności wyjątkowymi zabytkami, które często nie są ani wystarczająco znane, ani eksponowane. Jako przedstawiciel ludności napływowej (spoza regionu konińskiego) byłam zachwycona mogąc podziwiać tak niezwykłe pomniki kultury zebrane w lapidarium, o którym wcześniej nie wiedziałam. Dlatego zachęcam gorąco dużych i małych, młodych i starszych do odwiedzania tego miejsca i zapoznania się z jego historią. Niech będzie to swoiste wyzwanie (czy też challenge – jak powiedzą młodzi), by w najbliższym roku pojawić się w tym rejonie i przekazać choć jednej osobie informację o zgromadzonych tu skarbach. Wykorzystajmy do tego różne formy komunikacji: czy to zwykłą pocztę pantoflową, czy – tak popularne obecnie – media społecznościowe. Forma nie ma znaczenia, miejmy na uwadze cel. Może ktoś zechce umieścić lapidarium na szlaku rowerowym lub mapie wędrówek? Może ktoś inny wspomni o nim na kartach swojego przewodnika po Wielkopolsce czy bloga podróżniczego? A może ktoś zorganizuje konkurs na „story” o tajemniczym możnym przedstawionym na płycie? Wyobraźnia jest przecież niczym nieograniczona… Nie chowajmy takich skarbów w lokalnych pieleszach, nie pozwólmy im przykryć się kurzem niepamięci, bo one lśnią najpiękniej, gdy skierowana jest na nie uwaga wielu, dlatego trzymam mocno kciuki za Parafię i życzę sukcesów w promocji tych piękności rarytasów. Pamiętajcie, liczę na Was!

Materiały zdjęciowe: Marek Kowalski 

konferencja Żychlin Jelinek ewangelicy niepodległość
ks. mjr T. Jelinek 23-11-2018

Komicz-Muszyńska Żychlin konferencja ewangelicy
A. Komicz-Muszyńska 23-11-2018

Kriegseisen Żychlin ewangelicy konferencja niepodległość
prof. dr hab. W. Kriegseisen 23-11-2018

Żychlin lapidarium ewangelicy niepodległość
Lapidarium w Żychlinie

lapidarium Żychlin ewangelicy
Płyta nieznanego mężczyzny w mauzoleum Żychlin

Żychlin lapidarium ewangelicy
Lapidarium w Żychlinie

Żychlin konferencja program ewangelicy niepodległość
Noty dot. prelegentów konferencji 23-11-2018

Program konferencji w Żychlinie 23-11-2018

Żychlin lapidarium ewangelicy
Płyta epitafijna - lapidarium Żychlin

Żychlin lapidarium ewangelicy
Płyta epitafijna - lapidarium Żychlin

ewangelicy Żychlin lapidarium
Płyta epitafijna - lapidarium Żychlin

Jan Taylor Żychlin konferencja ewangelicy rocznica niepodległość
prof. dr hab. Jan R.E. Taylor

Żychlin lapidarium ewangelicy konferecja niepodległość rocznica
Wizyta w lapidarium w Żychlinie 23-11-2018

Żychlin lapidarium ewangelicy niepodległość rocznica konferencja
Wizyta w lapidarium w Żychlinie 23-11-2018

Żychlin konferencja ewangelicy niepodległość rocznica
Konferencja popularnonaukowa Żychlin 23-11-2018

Żychlin konferencja ewangelicy niepodległość rocznica
Konferencja popularnonaukowa Żychlin 23-11-2018