29/02/2020

ZAPOWIEDŹ - Milena Pastuszak "Projekt koniczyna" z Wydawnictwa Psychoskok

Okładka książki Mileny Pastuszak pt. Projekt koniczyna - dziewczyna na tle ściany obrośniętej czterolistną koniczyną odwrócona tyłem do patrzącego, falujące kasztanowe włosy opadają na odsłonięte plecy
Milena Pastuszak "Projekt koniczyna"
z Wydawnictwa Psychoskok
Milena Pastuszak "Projekt koniczyna" 
W świecie, w którym rządzi pieniądz i pozycja społeczna, socjopaci przyjmują maski, żyjąc wśród nas i kreując się na dobroczyńców. Projekty rządowe, badania, niezwykłe moce – coś, co brzmi zupełnie abstrakcyjnie, może się stać rzeczywistością. A może już jest, tylko nie zauważamy tego, żyjąc w wykreowanej przez garstkę ludzi, bawiących się w bogów, rzeczywistości, nie mając pojęcia o tym, że jesteśmy tylko marionetkami w rękach szaleńców?
Alexandra wybudza się ze śpiączki po wypadku, nie pamiętając kim jest i jak znalazła się w szpitalu. Z pomocą przyjaciółki próbuje odzyskać wspomnienia, lecz z każdym dniem znajduje coraz więcej niepasujących elementów w jej opowieściach. Tajemnicze zapiski w starym dzienniku Alex wzbudzają w niej dodatkowe podejrzenia, a niejasne przeczucie, że musi komuś pomóc, nie daje spokoju. Na własną rękę szuka więc odpowiedzi, a to, co znajduje, jest szokujące.
Losy Alex to mieszanka niebezpieczeństwa, ogromnej odpowiedzialności, trudnych wyborów i wytrwałości. Tu nic nie jest oczywiste, a nawet jeśli takie się wydaje, to potrafi niejednokrotnie zaskoczyć.

Przewidywana data premiery: 5 marca 2020 r.

Wydawca: PSYCHOSKOK
Kategoria: literatura młodzieżowa, science fiction
IBSN: 978-83-8119-584-3
EAN: 978-83-8119-584-3
Ilość stron: 450
Format: 148 x 210
Oprawa miękka
Prognozowana cena detaliczna: 54,90 zł

27/02/2020

Magdalena Jasny "Farmagia" z Wydawnictwa Zysk i S-ka

Okładka książki pt. Farmagia Magdaleny Masny, po lewej stronie zielony smok, po prawej biały duszek Czytam duszkiem
"Farmagia" M. Jasny z Wydawnictwa Zysk i S-ka
w otoczeniu zwierzaków-cudaków
Parafrazując słowa piosenki zespołu „Fasolki”, mogę powiedzieć, że fantazja jest od tego, żeby bawić się na całego! A Farmagia, czyli farma dla magicznych zwierząt, nadaje się do praktykowania pacholęcych swawoli idealnie.

Drodzy Czytelnicy, „Farmagia” Magdaleny Jasny została przeze mnie przetestowana na dzieciach, dorosłych i częściowo nawet na zwierzętach a test wyszedł wprost fantastycznie, dlatego z całym przekonaniem polecam Wam tę baśniową opowieść do czytania, a nawet rzekłabym, że do wspólnego czytania szczególnie.

Trochę obawiałam się sięgnąć po tę książkę. Łeee, bajka, łeeee dziecińska pomyślałam. I co ja, pełnoletnia już do potęgi, w niej odkryję??? Ale gdy już książkę otrzymałam, rozpakowałam, przesunęłam dłonią po okładce, coś jakby zaciekawienie przebiło się przez opary zblazowanej dorosłości. Hm, kombinowałam, tester z odpowiedniej grupy docelowej by mi się przydał. Dzieciaka… dzieciaka mi zwyczajnie potrzeba! Szybki przegląd… W sklepie nie kupię, wypożyczyć nie wypożyczę… Ot, i ambaras… Eureka! Koleżanka ma pięciolatka. Dobra, umawiamy się na wspólne ploteczki, przy okazji zgrabnie tłumaczę, do czego mi jej Młody potrzebny. No, i tak to się mniej więcej zaczęło, jednak tym razem ploteczki były kilkuetapowe, bo przecież całą książkę nie sposób od razu przeczytać. Czytałam ja, Młody słuchał. Potem czytała mama, słuchali Młody, ja i od czasu do czasu także kiciuch, z tym jednak zastrzeżeniem że kot swoimi ścieżkami chodzi i trudno było z jego zachowania jednoznacznie wywnioskować, co sądzi o książce. Myślę jednak, że w pewnym stopniu musiała go chyba zainteresować, skoro zaglądał do nas kilka razy. Tak więc wiecie już, jak test się odbywał.

Żywą reakcję Młodego wzbudził smok na okładce z niemal drzewiasto-kolczastym porożem, a już znacząco rangę opowieści podniosło pojawienie się „chłopczyńskiego” bohatera, ratujący życie uścisk ramion wywołała scena nad urwiskiem, z kolei przeciwko tropicielowi zwierząt Młody przyniósł specjalną pelerynę Harry’ego Pottera, by w razie potrzeby stać się niewidzialnym. Oglądaniu obrazków z magicznymi pegazami, gryfami czy feniksami oraz pytaniom nie było końca. Przez kilka wieczorów mieliśmy zorganizowane grupowe czytanie. Młody był zachwycony i rozemocjonowany, a to zaledwie niewielki wycinek wrażeń, jakie nam towarzyszyły.  

A cóż ja mam do powiedzenia o „Farmagii”? Myślę, że chyba coś jest nie tak z moim układem limbicznym. Nic bowiem nie robi na mnie tak ogromnego wrażenia jak dramat, tragedia, psychiczne ciężary i filozoficzne dylematy oraz… ciepłe i mądre historie, o których mówi się, że są dla dzieci, a faktycznie są też dla dorosłych, bo mnie akurat pozwalają przypomnieć sobie ten niepowtarzalnie słodki smak dzieciństwa. Pozostałe, owszem, mogą się podobać, nawet bardzo, ale rzadko kiedy zasługują na długofalową ekscytację. A „Farmagia” sprawiła, że mogłam odkleić się od realiów i polewitować wśród kolorowych łąk magicznej krainy, pobrodziłam boso w strumieniu, poczułam wartki nurt wody na skórze, stałam się znowu beztroską kilkulatką w magicznym świecie, po prostu się odmłodziłam. Żaden lifting, botoks czy inne kosmetyczne cudeńka, drogie Panie i Panowie, tego nie sprawią! Przy tej lekturze odpoczęłam, zrelaksowałam się, odetchnęłam. Przypomniałam sobie emocje i odczucia, które przysypane kurzem codzienności zmatowiały, skurczyły się, a w trakcie lektury nabierały opalizujących kolorów, jedno po drugim odzyskiwały cudowną moc wywoływania uśmiechu i odświeżania najprzyjemniejszych historii z dzieciństwa. Ech, pomyślałam, tego właśnie mi było trzeba. I postanowiłam też, że od czasu do czasu będę sobie czytać książki dla dzieci, by nie zwapnieć do końca, by nie zawieść samej siebie.

Czytając „Farmagię” przenosimy się do cudownego świata, pełnego magicznych zwierząt i baśniowych stworów, które przybywają tu po pomoc, gdy są chore lub ranne. Żyją tu też elfy, które nie znają się na leczeniu i dlatego od lat sprowadzają do Farmagii Opiekunki – dziewczynki, które potrafią leczyć chore zwierzaki. Teraz wybrały do pomocy Tereskę – rezolutną kilkulatkę, która kocha zwierzęta. Autorka do pary przyda jej jeszcze kolegę Jonatana. Na oboje czeka świat magii z jego niesamowitościami, ale i świat rzeczywisty też okaże się pełen zdarzeń.

Magdalena Jasny sprawiła mi tą lekturą niebywałą radość. Stworzyła piękną opowieść, odziała ją w literacką szatę i przystroiła jeszcze własnymi ilustracjami. Już sama okładka zwraca uwagę. Twarda oprawa z przemawiającą do wyobraźni ekspresyjną sceną, do tego kolory takie, jak lubię. Każdy rozdział ma swojego graficznego patrona – najczęściej stwora będącego bohaterem przygód Tereski i Jonatana. Nawet same ilustracje pobudzają fantazję. Dodatkowo duża czcionka i odstępy między wierszami ułatwiają lekturę młodszym odbiorcom, a i wzrok starszych z pewnością doceni ten zabieg drukarski. O kolorze ecru papieru wspominać nie muszę.

Na czytelnika czeka kilkadziesiąt rozdziałów, a w każdym inna przygoda, która sama w sobie może stanowić osobną historię-przypowieść, choć autorka akurat stroni od moralizatorstwa. Bohaterowie sami zbierają nowe doświadczenia, uczą się w działaniu i samodzielnie wyciągają wnioski. Jasny ma do dzieci pełne zaufanie i daje im sporo swobody, co nie oznacza, że zostawia ich samopas. Można tu znaleźć wiele przykładów, jak pielęgnować przyjaźń, jak troszczyć się o siebie i zwierzęta, pomagać i wspierać w trudnych chwilach, unikać niepotrzebnej rywalizacji i jakie znaczenie mają medale, jak chronić przed przemocą, rozpoznawać zagrożenia. Każdy z nich może stanowić – jak już wspomniałam wcześniej – temat na osobną pogadankę z dzieckiem, by wspólnie usiąść i wytłumaczyć, zatrzymać się na czułe przytulaski, by pokazać, jak bardzo druga osoba jest dla mnie ważna. „Dziewczyński” świat Tereski i „chłopczyński” Jonatana początkowo skrajne, wydawałoby się jak dwa końce patyka, okazują się światami, które potrafią być dla siebie interesujące, wspierać się i uzupełniać. Czego nie potrafi Tereska, umie Jonatan i na odwrót.

W tym wszystkim jest też miejsce na elfy-oryginały z drobnymi dziwactwami. Ich czasami osobliwe podejście bywa przyczyną wielu zaskakujących zdarzeń, bo elfy są po prostu elficko inne.  A różnorodność potrafi być taka fantastyczna!

Jasny nie pozwala się wymknąć opowieści ani na moment. Doskonale wie, co chce przekazać czytelnikowi i jaki chce osiągnąć efekt. Zaciekawia barwną narracją, plastycznie maluje magiczne zwierzęta, a kilka precyzyjnie dobranych szczegółów wystarcza, by dziecko wyobraziło sobie pracownię Tereski czy schronienie Jonatana, a i dorosłemu nie sposób wręcz pozostać nieczułym na wdzięki Farmagii. Jasny stworzyła opowieść, która zbliża pokolenia przy wspólnym czytaniu. A więc… czytajmy i bawmy się na całego, bo przecież „Farmagia” jest od tego!
Za egzemplarz książki pt. „Farmagia” dziękuję autorce i Wydawnictwu Zysk i S-k.

25/02/2020

Wybory do Wrocławskiej Rady Kultury - tym razem o haśle wyborczym

Wiecie już, kim jestem i dlaczego kandyduję do Wrocławskiej Rady Kultury. Tym razem posłuchajcie, dlaczego zdecydowałam się na takie a nie inne hasło wyborcze, czyli „MOJA i TWOJA kultura dla NASZEGO Wrocławia”.

Natomiast tu chciałabym się skupić na samym prawie do uczestnictwa w kulturze. Jest to jedno z podstawowych praw społecznych. Pamiętacie, jak mówiłam, że kultura powinna sprawiać, że czujemy, iż żyjemy pełną piersią. Jako jednostka i jako część wspólnoty. Każda mieszkanka, każdy mieszkaniec Wrocławia (ja i Ty, i on, i ona) żyjąc w tym wyjątkowym mieście, zostawia w nim kawałek siebie i każdy ten indywidualny kawalątek składa się na niepowtarzalną całość, na NASZ wspólny Wrocław. Dlatego tak ważne jest, abyśmy identyfikowali się z tematami, które nas absorbują jako społeczność, byśmy czuli się odpowiedzialni za siebie nawzajem i stali się bardziej uważni na wspólne potrzeby i problemy. Trochę ubiegam kolejny  materiał filmowy, ale zdradzę, że jednym z moich priorytetów będzie zabieganie o miejsca niezbędne dla lokalnych wspólnot, gdzie mogłyby się spotykać, rozwijać swoje zainteresowania, pasje. Nie każde osiedle może zorganizować atrakcje dla dzieci, zajęcia dla młodzieży, aktywności dla rodziców czy seniorów, gdzie mogliby przyjść niemal w przysłowiowych kapciach i gdzie czuliby się komfortowo. Nie zawsze jest też możliwa budowa nowych miejsc, a nawet jeśli, to inwestycja wymaga czasu. Dlatego będę starać się, by miasto przeglądnęło własne zasoby lokalowe i dostosowywało je do aktualnych potrzeb mieszkańców. Własny kąt scala i cementuje więzi, a my w ten sposób wspólnie możemy WROsnąć we WROcław.
Następnym razem powiem, dlaczego Wrocławska Rada Kultury jest ważna i powiem o kolejnych punktach programu. Wcześniejsze materiały znajdziecie też tu: 
Mam nadzieję, że pamiętacie, iż głosować można w dniu 20 marca 2020 r. podczas obrad Wrocławskiego Kongresu Rady Kultury w Centrum Sztuk Performatywnych Piekarnia we Wrocławiu. Na stronie Wrocławskiego Kongresu Kultury znajdziecie link rejestracyjny, a na głosowanie należy przyjść osobiście. Liczę na Waszą obecność.

21/02/2020

Dlaczego kandyduję do Wrocławskiej Rady Kultury?


Wiecie już, że zdecydowałam się wziąć udział w wyborach do Wrocławskiej Rady Kultury, która stanowi ciało doradcze przy Prezydencie Wrocławia i jej zadaniem jest co do zasady wspieranie Prezydenta w działaniach służących wszechstronnemu rozwojowi różnorodnej, wolnej, dostępnej, otwartej na dialog, społecznie aktywnej i przeciwdziałającej wykluczeniom działalności kulturalnej we Wrocławiu.
Po raz pierwszy w skład Wrocławskiej Rady Kultury ma wejść 8 przedstawicieli strony społecznej, których wybór nastąpi podczas Wrocławskiego Kongresu Kultury w dniu 20 marca 2020 r. Głosować może każdy wrocławianin i wrocławianka, którym bliskie są sprawy z obszaru kultury. Aby móc oddać głos na wybranego kandydata, wystarczy się zarejestrować (na stronach Wrocławskiego Kongresu Kultury), a w dniu 20 marca 2020 r. osobiście wypełnić kartę do głosowania i wrzucić ją do urny. Głosowanie odbędzie w Centrum Sztuk Performatywnych Piekarnia we Wrocławiu.
W bieżącym materiale dowiecie się, co mnie skłoniło, by kandydować do Wrocławskiej Rady Kultury, natomiast kolejny zostanie poświęcony hasłu wyborczemu „MOJA i TWOJA kultura dla NASZEGO Wrocławia”.
Informacje znajdziecie też tu: