14/12/2018

Piotr Skupnik "Wyprawa Gniewomira" - nowość z Wydawnictwa Psychoskok

Skupnik Wyprawa Gniewomira Wydawnictwo Psychoskok
P. Skupnik "Wyprawa Gniewomira"

Zapowiedź nowości literackich od Wydawnictwa Psychoskok! Już w styczniu 2019 wchodzi na rynek „Wyprawa Gniewomira” Piotra Skupnika – powieść przygodowo-historyczna.


„Wyprawa Gniewomira” to książka, w której fikcja literacka łączy się z wydarzeniami historycznymi. Druga część przygód Oliego Egilssona znanego jako Gniewomir. Poprzednia część, „Ścieżka Gniewomira”, skupiała się na pierwszych dwudziestu latach życia wojownika. „Wyprawa Gniewomira” krąży wokół dorosłych lat jarla i jego wyprawie do odległych krain. Pełna niespotykanych przygód opowieść przybliża, jak wyglądało życie w XI wieku. Bohater przenosi się na tereny słowiańskie z rodzinnej Skandynawii, gdzie poznaje Welewitkę. Zasłużony u księcia Bolesława i służący mu wiernie, w wyniku rozkazu przenosi się na wybrzeże, gdzie zakłada gród zwany Gniewogardem. Od tej pory jarl skupia się głównie na pracy i rodzinie, która stale się powiększa. Spokój zaburza jednak przyjazd tajemniczego handlarza, Odinara Otarssona, a następnie wyprawa na Bornholm w celu pojmania brata Egilssona. Po powrocie jarl dowiaduje się, że jego ukochana Welewitka została porwana i wywieziona na wyspę piratów nieopodal Czarnego Lądu. Czy Gniewomirowi uda się odzyskać miłość swojego życia? Jakie trudy w podróży napotka wojownik i jego załoga?

Wydawca: PSYCHOSKOK
Kategoria: powieść przygodowo-historyczna
IBSN: 978-83-8119-276-7
EAN: 978-83-8119-276-7
Ilość stron: 240
Format: 148x210
Oprawa miękka
Prognozowana cena detaliczna: 32,90 zł



11/12/2018

SPROSTOWANIE do materiału dot. promocji książki T. Richmonda w Muzeum Okręgowym w Koninie

SPROSTOWANIE 

Drodzy Czytelnicy blogu "Czytam duszkiem"

Do materiału z 8 grudnia 2018 r. dot. promocji książki Theo Richmonda "Uporczywe echo. Sztetl Konin. Poszukiwanie", w którym pisaliśmy o wydarzeniu, wkradł się błąd merytoryczny. Oprócz samej promocji tytułu była także możliwość obejrzenia kolekcji judaików zebranych w Muzeum Okręgowym w Koninie. W tekście wspomnieliśmy o tzw. "skarbie ślesińskim", podczas gdy był to tzw. "skarb synagogalny z Sompolna".

Na błąd zwrócił naszą uwagę Pan Janusz Gulczyński - Starszy Kustosz Muzeum Okręgowego w Koninie, za co bardzo dziękujemy i jednocześnie przepraszamy Czytelników i Muzeum Okręgowe w Koninie za pomyłkę. 

Mamy nadzieję, że nasze potknięcie w żadnym razie nie wpłynie na wartość zbiorów prezentowanych w muzeum, a wręcz przeciwnie - zachęci do odwiedzenia i miłego spędzenia czasu w progach tej instytucji. 

Grupa Teatralni z Fundacji PODAJ DALEJ ze spektaklem w Golinie

W dniu 10 grudnia 2018 r. Grupa Teatralni z Fundacji PODAJ DALEJ wystąpiła w Gimnazjum im. M. Kopernika w Golinie z dwiema etiudami. Widzowie obejrzeli „Opowieść o inności” oraz legendę o Koninie.

            Na widzów, którzy przybyli do sali widowiskowej Gimnazjum im. M. Kopernika w Golinie, czekały tylko przyjemne wrażenia. Organizatorzy dopięci na ostatni guzik, wśród gości chyba większa trema niż u aktorów i kilka minut po siedemnastej przedstawienie ruszyło. Pierwsza etiuda „Opowieść o inności”, czerpiąc inspiracje z „Calineczki”, opowiadała o odmienności w świecie, w którym jego mieszkańcy próbują nas zmieniać i kształtować wg własnych upodobań. Jak kończą się te praktyki i gdzie bohaterka znajduje swoje wymarzone miejsce, odkrywamy w ostatniej bajecznie kolorowej scenie.
            Kolejne wystąpienie to interpretacja legendy o Koninie. W opowieści została wykorzystana gra cieni, co jeszcze intensywniej pobudzało wyobraźnię. Mnie osobiście nieco nasunęło skojarzenia z dawnymi „Opowieściami drzewa sandałowego”. Dodatkowo nastrój budowały efekty dźwiękowe – świetnie imitowane odgłosy lasu.
            Oba przedstawienia zdobyły moc oklasków. Warto wspomnieć, że oprawa scenograficzna została specjalnie przygotowana do każdej etiudy z osobna, a w jej wykonanie zaangażowani byli sami aktorzy przy wsparciu przyjaciół. Również stroje stanowiły wyraz indywidualnego podejścia aktorów do kreowanej roli. Zdarzyła się i stresująca sytuacja. Bo choć wszystko zostało dopracowane perfekcyjnie, to nie obyło się bez… chochlika akustycznego. W trakcie jednej z etiud nagle zamilkła muzyka. Wydawałoby się, że nic gorszego nie może się przydarzyć artyście. Co robić? Czekać aż ktoś usunie awarię? Już niemal czuć, jak trema podchodzi do gardła i tłamsi od środka. Nie, nie, nie tym razem, bowiem aktorzy wykazali się pełnym profesjonalizmem i niczym niezrażeni odegrali scenę do końca. Brawo za zimną krew!
            Organizatorzy zadbali nie tylko o walory artystyczne, lecz także przygotowali miłe niespodzianki. Najpierw drobny upominek dla każdego gościa – karta z choinką, którą po pokolorowaniu, wycięciu i odpowiednim złożeniu można ustawić na świątecznym stole jako sympatyczną ozdobę. A po zakończeniu wydarzenia wszyscy mieli okazję popróbować pysznych łakoci. Niektóre znikały w oka mgnieniu (chyba babka zdematerializowała się najszybciej😊).
            Grupa Teatralni z Fundacji PODAJ DALEJ liczy ok. 30 osób i występuje od kilku lat. Do zaprezentowanych dziś etiud jej uczestnicy przygotowywali się 5 miesięcy. Działania Grupy są możliwe, m.in. dzięki wsparciu wolontariuszy i darczyńców, np. 1% podatku oraz Wojewody Wielkopolskiego. Jeśli i Ty chcesz się dołączyć, więcej info znajdziesz na stronie www.podajdalej.org.pl

Zdjęcia: Marek Kowalski
teatralni fundacja podaj dalej konin golina
Grupa Teatralni z Fundacji PODAJ DALEJ

teatralni fundacja podaj dalej golina konin
Grupa Teatralni z Fundacji PODAJ DALEJ

teatralni fundacja podaj dalej golina konin
Grupa Teatralni z Fundacji PODAJ DALEJ

teatralni fundacja podaj dalej golina konin
Grupa Teatralni z Fundacji PODAJ DALEJ

teatralni fundacja podaj dalej golina konin
Grupa Teatralni z Fundacji PODAJ DALEJ

teatralni fundacja podaj dalej golina konin
Grupa Teatralni z Fundacji PODAJ DALEJ

teatralni fundacja podaj dalej golina konin
Grupa Teatralni z Fundacji PODAJ DALEJ

tearalni fundacja podaj dalej golina konin
Grupa Teatralni z Fundacji PODAJ DALEJ

teatralni fundacja podaj dalej golina konin
Grupa Teatralni z Fundacji PODAJ DALEJ

teatralni fundacja podaj dalej golina konin
Grupa Teatralni z Fundacji PODAJ DALEJ

teatralni fundacja podaj dalej golina konin
Grupa Teatralni z Fundacji PODAJ DALEJ

Grupa Teatralni z Fundacji PODAJ DALEJ

teatralni fundacja podaj dalej golina konin
Grupa Teatralni z Fundacji PODAJ DALEJ

teatralni golina podaj dalej konin
Grupa Teatralni z Fundacji PODAJ DALEJ

fundacja podaj dalej teatralni golina konin
Grupa Teatralni z Fundacji PODAJ DALEJ

teatralni fundacja podaj dalej golina konin
Grupa Teatralni z Fundacji PODAJ DALEJ

09/12/2018

"Zamczysko" Agnieszki Korol baśniową powieścią dla młodzieży i dorosłych


Korol zamczysko książka dla młodzieży, baśniowa powieść
Agnieszka Korol "Zamczysko"

"Zamczysko" najnowsza książka Agnieszki Korol to powieść o baśniowym klimacie dla młodzieży i dorosłych. 

„Z popielnika na Wojtusia iskiereczka mruga, chodź, opowiem ci bajeczkę, bajka będzie długa…”

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami było sobie królestwo Maksmalii, gdzie żyli sobie dobry król i piękna królowa… tak w bardzo dużym skrócie można by zacząć snuć opowieść o „Zamczysku” – ostatniej baśniowej powieści pióra Agnieszki Korol.
Agnieszka Korol to autorka ciepłych historii o smokach (przyjaźnią się z nimi głównie najmłodsi, lecz ja również jestem ich entuzjastką), powieści sensacyjno-obyczajowej „Listy z jeziora”, a także scenariuszy teatralnych i filmowych. Jednak tym razem Korol prowadzi nas za mury wiekowego i ogromnego zamczyska, które swe korzenie zapuściło głęboko w skalnej opoce. Tkwi tam i obrasta w kolejne plastry historii nieprzerwanie od wiek wieków. (Hm, co najmniej od czasów 26 władców, bo miłościwie panujący król nosi chwalebne miano Euzebiusza XXVII.) Po omszałych kamiennych ścianach pnie się roślinność, otaczając podstawę murów pędami splątanych łodyg i kolczastych pędów, czyniąc ją tym samym jeszcze bardziej niedostępną dla nieproszonych gości. Na szczyt, do samego wnętrza tego starego i rozłożystego molocha, wiedzie tylko jedna kręta droga. A trzeba Wam wiedzieć, że zamczysko jest tak niepomiernie olbrzymie, iż nie każdemu z jego mieszkańców było dane poznać wszystkie kąty kasztelu. Gdy przekraczamy po raz pierwszy progi tego wyimaginowanego świata, jego mieszkańcy gotowią się właśnie do ceremonii zaślubin swego króla z …
Autorka podszyła tę harmonijnie płynącą opowieść nicią baśniowego kolorytu. Dziewczęco młoda dusza Agnieszki Korol świetnie czuje się w klechdowych klimatach, stąd znajdziemy tu precyzyjnie poprowadzoną kompozycję przewodnią fabuły z paroma zaledwie zarysowanymi tematami pobocznymi. Ten zabieg nie rozprasza nadmiernie naszej uwagi i łatwo podążamy za tokiem opowieści. Natomiast nie poskąpiła nam autorka ilości bohaterów z przeglądem funkcji klasycznego dworu. I tak mamy tu począwszy od najwyższej kadry zarządzającej – mądrego, acz stareńkiego króla i niemniej mądrą, a zarazem piękną królową, poprzez personel średniego szczebla, np. kanclerza, rycerskiego dowódcę straży, szarmanckiego barona, aż po specjalistów mocno sprofesjonalizowanych, jak np. czarownica, czyli wiedźma, która wie, jak leczyć, o kucharzach, szewcu czy dziewce kąpielowej nie wspominając, a także fachowców do zadań mocno specjalnych, np. królewskiego błazna czy nadwornego kata ze swym oprzyrządowaniem do zadawania tortur. Bez obaw, autorka unika tak popularnych ostatnimi czasy motywów przemocy i agresji. Prowadzi nas wprawdzie do katowskich kazamatów, mrocznych, wilgotnych i pełnych niepokojących cieni snujących się z okopconych łuczyw, lecz na tym ledwo dostrzegalnym przedsmaku panującej tam atmosfery poprzestaje.
Postaci są naszkicowane jednoznacznie i jasno. Mówiąc językiem graczy, karty leżą na stole od samego początku. Ale nie dajmy się zwieść czarno-białym scenariuszom, ponieważ fakt, że charaktery są zarysowane wyraźnie nie oznacza, że od razu poznajemy role bohaterów, bo te akurat autorka odsłania dopiero na samym końcu. Zawiązana intryga rozwija się niespiesznie, stopniowo dołączają do niej kolejni uczestnicy i dopełniają ją swoimi pragnieniami, osobistymi interesami i animozjami. Bo gdy król jest w bardzo sędziwym wieku, to niemal pewne jest, że wkrótce zostanie po nim scheda do podziału, a w tej schedzie nie o byle jakie dobra rzecz idzie, lecz o władzę nad całą Maksmalią. Dlatego chętnych, by stanąć w szranki (z otwartą lub nie przyłbicą) w tymże turnieju nie brakuje, a sekundują im pomniejsi mieszkańcy zamczyska.
Walki i intrygi toczą się w komnatach, wszakże o wiele lepiej nadają się do tego kręte i smętne korytarze – zawiłe ścieżki, na których można się pogubić, poprzecinane kaskadami schodów. Do tego dochodzą ustronne zakamarki idealne do szpiegowania. Wewnętrzne arterie stanowią niejako szkielet zamczyska, to one najczęściej tworzą tło dla rozgrywających się scen. Raz żwawo prowadzą w górę do baszt i wież o wymownych nazwach Wieża Skrzatów czy Baszta Zaginionej Sowy. Innym razem wężowo wiją się do posępnych podziemi, często przez gąszcz nieznanych nikomu zapadni, przesuwnych ścian uruchamianych wymyślnymi mechanizmami, ukrytych przejść. Ten labirynt rozrasta się i pęcznieje, wydaje się pulsować własnym życiem, a swoimi odnogami wymyka się aż poza mury zamczyska.
Cóż ciekawego oprócz samej możliwości zdobycia władzy i bogactwa pozostałoby z życia zamkowego, gdyby nie dworskie przyjemności? Gościmy tu więc na wystawnym monarszym weselu, obserwujemy chrzciny królewskiego syna, jesteśmy świadkami audiencji lenników, tak więc pląsów i salonowych swawoli, jak przystało na przykładne życie na prawdziwym zamku, nie brakuje. Tanecznicy występują w strojnych garderobach, łaskoczących oczy skrzącą barwą o wzorzystych i najczęściej zwierzęcych motywach. Koniecznie są to więc dostojni przedstawiciele symbolizujący w przyrodzie określone atrybuty, nie brak tu lwów, orłów i tygrysów. Ależ to działa na wyobraźnię! W psotnych psikusach i figlach prym oczywiście wiedzie nadworny błazen o wyjątkowym imieniu Bąkajło (zarazem urokliwie tkliwy w swej miłości do wybranki). Jednak humorystycznych scen znajdziemy w „Zamczysku” więcej. Autorka nie oszczędziła nawet najwyższego majestatu, określając Jego Wysokość Euzebiusza XXVII podczas cudownej kąpieli w bąbelkowej pianie „najjaśniejszym i najbardziej namydlonym królem”.
Baśniowa fabuła nie byłaby kompletna bez wątku z pogranicza czarów i magii. Należy więc obowiązkowo wspomnieć o czarownicy Acharze i magu Warzęsze. Jedno warzy zioła, drugie para się wróżbiarstwem. Każde z nich dysponuje szklaną kulą, jaki jednak czyni z niej użytek i co z tego wyniknie, pozna tylko cierpliwy czytelnik, bo akcja kluczy do samiutkiego finału.
Niewątpliwie wpływ na skalę doznań z przyjemności czytania „Zamczyska” ma także język, jakim opowieść się toczy. Zgodnie z prawidłami baśni mamy tu prosty styl z niezawiłą składnią. Autorka ubogaca go ot choćby osobliwymi nazwami przyznawanych orderów, np. order Pogromcy Obłoków. Są także sympatyczne zdrobnienia dla podkreślenia relacji między rozmówcami. Pisarka sięga także po archaizmy i słownictwo dawne, by delikatnie podstylizować tekst i nadać mu posmaku z epoki bajek i smoków. Robi to na tyle dyskretnie, że przekaz nie traci dla czytelnika na zrozumieniu, a zyskuje malowniczości niegdysiejszych czasów.
Całości dzieła dopełnia estetyczna okładka z wyłaniającym się spod warstwy ciężkich ołowianych chmur tytułowym zamczyskiem na szczycie stromego wzgórza. Pierwsze skojarzenie poprowadziło mnie w tematy rodem z horroru. Omyliłam się, gdyż akurat oznak tego gatunku literackiego tu nie znajdziemy. Na stronie tytułowej witają nas subtelne ozdoby roślinne przypominające arabeski, a duża czcionka i przyjazne przestrzenie między wierszami dbają o wzrok podczas zagłębiania się w lekturę na kolejnych już stronach.
„Zamczysko” Agnieszki Korol to baśniowa powieść kierowana do starszej młodzieży i dorosłych czytelników. Mamy tu szczęśliwe i sprawiedliwe zakończenie, gdzie dobro pokonuje zło, mamy uniwersalne miejsce i czas akcji, mamy w końcu nieskomplikowaną fabułę. Dla urozmaicenia dostajemy wątek miłosny tudzież sensacyjno-kryminalny. Autorka przez całą fabułę trzyma czytelnika w niepewności i niewzruszenie nie zdradza ani rąbka tajemnicy, aż dopiero w ostatnim rozdziale odsłania przed nami pełnię powiązań. „Zamczysko” oferuje wszystko, czego nam trzeba, by skryć się przed szorstką codziennością i przekroczyć próg świata fantazji. W Narni były to drzwi szafy, tu są to mury zamczyska. Książka autorstwa Agnieszki Korol to relaksująca lektura, przy której i młodzież, i dorośli będą mogli zasmakować dworskiego życia z domieszką frapujących przygód wiodących do odkrycia zaskakujących historii.