07/09/2020

Jarosław Prusiński "Niedopowiedziane" z Wydawnictwa Internetowego E-Bookowo.pl

Elektroniczny książek wyświetla stronę tytułową zbioru opowiadań "Niedopowiedziane" Jarosława Prusińskiego, na krórej widać zarys twarzy kobiety z wyeksponowanymi ustami. Czytnik oparty jest o maskotkę "Czytam duszkiem", obok czerwono-czarny koronowy stanik.
Jarosław Prusiński "Niedopowiedziane"/
Wydawnictwo Internetowe
E-Bookowo.pl

Z twórczością Jarosława Prusińskiego zetknęłam się już wcześniej, ponieważ miałam okazję przesłuchać jego minipowieść pt. "Szary mag" w formie audiobooka. O ile dobrze pamiętam, jechałam wówczas samochodem, a książka nie była wymagająca pod względem skupienia uwagi, więc czas i droga szybko mi upłynęły. A co znalazłam w zbiorze opowiadań pt. „Niedopowiedziane”?

            Autor chyba dobrze się czuje w fantastyce, podczas gdy ja akurat średnio przepadam za tym gatunkiem, ale w podtytule widnieje informacja, że to nie tylko science fiction, więc pomyślałam, że może ryzyko się opłaci? W zbiorze znajduje się kilkanaście opowiadań, niektóre dość obszerne, inne w formie zwartych miniatur, bo „Misterium” to ledwie niepełna strona tekstu. Króluje fantastyka z domieszkami podtekstów erotycznych, widoczne są także zawodowe zainteresowania autora, a inżynierskie podejście ujawnia się niejednokrotnie w technologicznych nowinkach i progresywnych możliwościach (mowa jest nawet o Prawie Prusińskiego). Nie brak również pierwiastków historycznych, gdzie prasłowiańskie nuty przeplatają się ze starymi sumeryjskimi śladami. Wydaje się, że spośród futurystycznych wątków autor skoncentrował się głównie na kształtowaniu alternatywnych rzeczywistości, przenoszeniu się między wymiarami (sięga po pętle czasowe z analogiami do filmowego „Dnia świstaka”), podróżowaniu w przeszłość oraz wypadach do odległych części wszechświata. Jak widać, niemało tu zagadnień mogących wzbudzić żywe zainteresowanie czytelnika.

W zdecydowanej większości opowiadań Prusiński postawił w centrum historii mężczyznę. Większość stworzonych przez niego męskich postaci charakteryzuje brutalna siła fizyczna, agresywność i wojowniczość. Z kolei kobiety zwykle służą mężczyznom jako niewolnice, nałożnice lub nierządnice do rozładowywania seksualnych napięć. Dla odmiany w utworze „Ksaya” Prusiński przedstawił wprawdzie waleczne amazonki, a w „Inwazji” wyjątkowo zaakcentował inteligencję bohaterki, jednak i tu nie przeszedł obojętnie wobec jej niewieścich wdzięków. Pojawienie się na kartach opowiadań kobiety będzie konsekwentnie łączyło się z wyeksponowaniem jej cech natury seksualnej i podkreślało jej podrzędną rolę społeczną aż do poniżenia włącznie. Tym samym erotykę zdeterminował aspekt stricte cielesny z momentami ostrym męskim pożądaniem. Wersje światów obecne w wizji Prusińskiego opierają się więc przede wszystkim na przemocy i agresji, niewiele w nich natomiast finezyjnych możliwości intelektualnych bohaterów, chyba że czarodziejska magia miałaby stanowić ich namiastkę. To poniekąd potwierdzałoby słuszność teorii, którą formułuje główny bohater „Inwazji”, iż za podstawowe motory ludzkiej egzystencji uważa instynkt samozachowawczy i potrzebę zachowania gatunku.

Największe wrażenie wywarły na mnie fragmenty „Inwazji”, które wcale dla SF typowe nie są, a mianowicie urywki, w których narrator pozwala swojemu bohaterowi podzielić się z czytelnikami jego wspomnieniami z wojska czy przemyśleniami na temat religii, nabytej znieczulicy społecznej czy kłamstwa. Stanowiły apetyczny kąsek wśród przeważającej części dialogowej, która nawet jeśli żywa i potoczysta, to jednak nie oddawała wnętrza postaci. Ale może to cecha science fiction, które stawia na bogactwo fantastycznych zdarzeń, magicznych umiejętności, niezwykłych „cudów-wianków”, pozostawiając człowieka z jego światem wewnętrznym, rozterkami, odczuwaniem i emocjami nieco na uboczu. Podobne prawidłowości zauważyłam, jeśli chodzi o konstrukcję przyczynowo-skutkową, zwłaszcza w opowiadaniu „Ksaya”, gdzie poszczególnym scenom jakby brakowało lepiszcza celowościowego.

„Niedopowiedziane” Jarosława Prusińskiego to opowiadania kreatywnie różnorodne i spójne w koncepcji tematycznej, co uważam za główne atuty zbioru. Do plusów dodałabym jeszcze umiejętność zaciekawienia czytelnika historią oraz płynne prowadzenie toku opowieści, choć tu zdarzały się pewne wyjątki. Jestem przekonana, że wyraźny w „Niedopowiedzianych” potencjał pisarski autora – o ile dobrze rozwijany i wykorzystany – może w kolejnej odsłonie przyjemnie zaskoczyć czytelników, także tych nastawionych już na nieco bardziej wytrawne doznania literackie.

PS. A propos wykłócania się Iwony Niezgody o każdy przecinek. Trzeba było posłuchać dziewczyny, interpunkcja z pewnością dużo by zyskała.

 

05/09/2020

ZAPOWIEDŹ - Agata i Renata Antoniewicz "Wakacyjne przygody Agaty" z Wydawnictwa Psychoskok

 

Wśród kolorowych pól wije się polna droga, która biegnie dziewczynka z jasnymi włosami i goni czarneggo kotka.
Agata Antoniewicz, Renata Antoniewicz
"Wakacyjne przygody Agaty"
z Wydawnictwa Psychoskok

Agata Antoniewicz, Renata Antoniewicz "Wakacyjne przygody Agaty" z Wydawnictwa Psychoskok

Opowieść o perypetiach małej dziewczynki, która marzyła o tym, by mieć kotka. Główna bohaterka z determinacją próbuje spełnić swoje pragnienie, ale zanim jej się to uda, przeżywa również rozczarowanie, smutek, a nawet swoisty bunt. Okazuje się bowiem, że posiadanie zwierzątka to dopiero początek, bo przecież kot może mocno napsocić… Agatka niejednokrotnie przekona się o tym, że koty naprawdę chadzają własnymi ścieżkami. Ciekawe, pouczające i w wielu momentach zabawne teksty, które zachwycą niejednego młodego czytelnika. Całość uzupełniają piękne, kolorowe ilustracje, które doskonale współgrają z tekstem.

Przewidywana data premiery: 7 września 2020 r.

Wydawca: PSYCHOSKOK

Kategoria: bajka dla dzieci

IBSN: 978-83-8119-692-5

EAN: 978-83-8119-692-5

Ilość stron: 22

Format: 148 x 210

Oprawa miękka

Prognozowana cena detaliczna: 19,90 zł

02/09/2020

ZAPOWIEDŹ - Dominika Tomaszek-Semik "Wesołe rymowanki na wieczory i poranki" z Wydawnictwa Psychoskok

Chłopiec z dziewczynką tańczą wśród zwierzaków na zielonej łące.
Dominika Tomaszek-Semik "Wesołe rymowanki na wieczory i poranki"
z Wydawnictwa Psychoskok

Dominika Tomaszek-Semik "Wesołe rymowanki na wieczory i poranki. Dla chłopczyka i dziewczynki, by mieli wesołe minki."

Zbiór wierszowanych bajeczek o zwierzątkach i świecie przyrody. Magiczny świat bajek, gdzie wszystko jest możliwe. Gdzie zwierzęta i rośliny nie tylko mówią ludzkim głosem, lecz bawią się, organizują konkursy, imprezy… Pouczające teksty, które niejednemu dorosłemu przypomną o przywarach i błędach, jakie popełnia, a najmłodszych przed nimi ustrzeże. W zaczarowanym świecie poznajemy niesforną kurkę, przyjazną osę, która ubolewa nad odrzuceniem, towarzyskiego szczurka, dwie sosny o odmiennych charakterach, zarozumiałą różyczkę, ślimaka, który koniecznie chce uciec z domu i wiele innych ciekawych postaci. Autorka porusza temat miłości, chęci bycia najładniejszym, zarozumiałości czy sprytu i przebiegłości. Zwierzątka znajdują się w różnych życiowych sytuacjach przedstawiających ich wady oraz konsekwencje postępowania. Mądre i pouczające teksty dopełniają piękne ilustracje.

Przewidywana data premiery: 4 września 2020 r.  

Wydawca: PSYCHOSKOK

Kategoria: bajka dla dzieci

IBSN: 978-83-8119-689-5

EAN: 978-83-8119-689-5

Ilość stron: 54

Format: 148 x 210

Oprawa miękka

Prognozowana cena detaliczna: 28,90 zł 



25/08/2020

Katarzyna Mlek "Zapomnij patrząc na słońce" z Wydawnictwa Oficynka

Na ekranie laptopa wyświetlają się strony tutułowe "Zapomnij patrząc na słońce". Na klawiaturze laptopa siedzi maskotka "Czytam duszkiem"
Katarzyna Mlek
"Zapomnij patrząc na słońce"
Wydawnictwo Oficynka
 

Choć książka Katarzyny Mlek „Zapomnij patrząc na słońce” ma w tytule rozgrzewającą gwiazdę, to ciepła w powieści niewiele, raczej ziąb i chłód.

         7-letnia Hanka w ładnej różowej piżamce siedzi wieczorem w łóżeczku i rozmawia z krukiem. Słodka scena. Zaczyna się bajkowo. Szybko jednak spostrzegamy, bo zaledwie po kilku zdaniach, że coś  tu zgrzyta, nie tak powinna układać się opowieść. A gdy dziewczynce zaczyna dziać się krzywda, jesteśmy pewni, że magia uleciała i dziecko tkwi w sennym koszmarze. Jak to dobrze, że można się obudzić. Ale i tu spotyka nas złudna nadzieja, bo rzeczywistość, która otacza Hankę, niewiele różni się od sennych mar. Matka, wiecznie rozdrażniona, zawsze znajdzie powód do krzyków i bicia, mimo że Hanka stara się ze wszystkich sił, by ta była z niej zadowolona. Podczas domowych awantur dziewczynka najczęściej chowa się w bezpieczne miejsce. W takich sytuacjach zwykle reaguje ojciec, odciągając żonę od dziecka. Oboje nauczyli się schodzić jej z drogi. Kobieta ma dodatkowo problem z alkoholem, wstawiona staje wulgarna i bardziej agresywna. Gdy Hanka krzycząc, budzi się z nocnych koszmarów, to ojciec przychodzi ją przytulić i ukołysać do snu, by hałasy nie prowokowały matki. Ale to tylko część prawdy, jaka dzieje się w domu.

       Tematyka alkoholizmu, przemocy domowej, wykorzystania seksualnego nie jest niczym nowym w literaturze. Jednak Mlek w zaskakujący sposób pokazuje świat tych trojga. Chyba w pierwszej kolejności mrozi czytelnika dystans samego narratora, który niczym oschły i beznamiętny sprawozdawca relacjonuje wydarzenia. Z rezerwą, bez jakiegokolwiek zaangażowania, jakby przedstawiał materiał z dziedziny nauk ścisłych, chłodno i na tyle, na ile to niezbędne, odcedza emocje, zostawiając na pierwszym planie suche fakty. Dodatkowo Mlek naznacza sceny celowymi skazami. To one powodują pewien dysonans w odbiorze, od razu wyczuwamy, że za chwilę wydarzy się coś złego. A jeśli nawet tak się nie dzieje, to autorka utrzymuje w czytelniku permanentne napięcie, stały stan zagrożenia, wyczekiwania na to, z której strony i kiedy nadejdzie burza. Czujemy się jak Hanka – skuleni, przyczajeni w pogotowiu na atak. Od kontrolowanych rys należy jeszcze rozróżnić swoiste mikroślady, które autorka rozsypuje w tle i które mają wypełnić luki w obrazie, by pomóc czytelnikowi odczytać z nich prawdę, np. drobny gest, nieznaczny ruch, ledwie wyłaniający się szczegół, półmgnienie spojrzenia…

            Atmosfera książki Mlek obłapia kleistą papką, momentami dusi tak bardzo, jakby z całego Śląska wypompowano tlen, drażniąca nerwowość nigdy nie opada, a raczej jednostajnie faluje w czujnym wyczekiwaniu na dogodny moment, by uderzyć z pełną siłą. W ten sposób autorka doskonale wprowadza czytelnika w rzeczywistość, w jakiej funkcjonuje Hanka jako dziecko, a później już jako dorosła kobieta. Ponadto przyjęta konstrukcja, w której w centrum narracji staje na przemian każdy z bohaterów, służy do stopniowego odsłaniania następnych jątrzących skrawków życia każdego z nich. W efekcie cierpi już nie tylko Hanka. To trzy nieszczęścia skumulowane w jednej patologicznej rodzinie, rodzinie, w której normalność jest poza zasięgiem.

Stylistycznie Mlek zdecydowała się na krótkie, niemal ascetyczne zdania, przez co informacje ograniczają się do niezbędnego minimum, byle tylko nie wyjść poza drażliwy obszar, byle nie przekroczyć linii, nie dotknąć broczącej rany, która z wierzchu wygląda na zasklepioną, ale w środku stale sieje niszczącego bakcyla. Ta struna jest tak mocno naprężona, że aż czuć jej nerwowe drgania. Mlek, podobnie jak powieściowy kruk, dosłownie dziobie słowem, rani do kości i rozłupuje wnętrze czytelnika, sprawdzając, gdzie przebiega jego próg bólu. Jestem przekonana, że niejednokrotnie będziecie przerywać lekturę, odkładać książkę na bok, by z wyraźną ulgą móc odsapnąć, by wyrwać się z jej kaleczących pazurów. Ale jestem też przekonana, że z co najmniej równym zainteresowaniem do niej będziecie wracać. Czyżby objaw klasycznej fascynacji złem? Złem, do którego Mlek podeszła na zimno, analitycznie, bezdusznie rzeczowo, jakby jednym klawiszem DELETE wykasowała uczucia i emocje. Taki sposób patrzenia poraża.

         Na uwagę zasługuje bohater drugiego planu, lecz o pierwszorzędnym znaczeniu. Kruk – zwiastun nadchodzących nieszczęść, prognostyk. To od niego wszystko się zaczyna, a jego symboliczna dwoistość jest wyraźnie dostrzegalna. Zapowiedź słońca, w promieniach którego mają zniknąć wspomnienia nocnych koszmarów i zapowiedź nocy, podczas której jednak beznadziejność dnia wcale się nie kończy. Ni ranek, ni noc nie dają ukojenia, bo to wybór między jednym koszmarem a drugim. Ptak będąc strażnikiem tajemnic, broni ich w książce Mlek bezpardonowo, a jego metodom ulega i mała, i dorosła już potem Hanka. Obserwujemy, jak bohaterka nie umie wyswobodzić się spod narzuconej tyranii, a także nie radzi sobie z narastającym w niej poczuciem winy. I wreszcie kruk to metafora zwyrodniałego rodzica, który zaniedbuje swoje dziecko, tłamsi je, zastrasza, terroryzuje, wykorzystuje. Historia ze Śląska przesycona jest symboliką, ale czyż podobne sceny nie dzieją się wokół naprawdę?

     „Zapomnij patrząc na słońce” Katarzyny Mlek to opowieść o bezwarunkowej miłości dziecka do rodziców, to opowieść o cenie za tę bezwarunkową miłość, to opowieść o wiecznym naznaczeniu, zobojętnieniu, szaleństwie, obłędzie, zagubieniu siebie i wreszcie tęsknocie za szczęściem oraz kochającą rodziną.

PS. Ponieważ lektura mocno działa na emocje i zapada w pamięć, więc warto ją głęboko przemyśleć, przetrawić, poczuć, zrozumieć sens jej przekazu, dlatego nie czytajcie jej w autobusie, między jednym telefonem a drugim, na szybko, w przelocie, niechlujnie, poświęćcie swój czas i uwagę tylko jej, skupcie się, a na pewno się nie zawiedziecie.