|
Hasło w kampanii do Wrocławskiej Rady Kultury |
PROGRAM DO WROCŁAWSKIEJ
RADY KULTURY
Kandyduję
do Wrocławskiej Rady Kultury, ponieważ zależy mi, by mieć wpływ na kształt
wrocławskiej kultury, zwłaszcza w jej wymiarze lokalnym, oraz móc brać
odpowiedzialność za podejmowane działania. Moje hasło brzmi „MOJA i TWOJA
kultura dla NASZEGO Wrocławia”, dlatego przede wszystkim chciałabym się skupić
na:
1.
aktywizacji lokalnych społeczności, by
kultura była dostępna dla jak największej grupy uczestników bez względu na
bariery w postaci niepełnosprawności, wieku, płci itp.
CO
TO ZNACZY?
To
znaczy, że najważniejszy jest człowiek, a jego prawo do uczestnictwa w kulturze
jest podstawowym prawem społecznym każdego z nas. To prawo nie tylko do tej
kultury wysokiej, z wielkimi widowiskami, sławami na scenie. Przypominacie
sobie, by Opera Wrocławska, Teatr Polski wystawiali amatorów? To także prawo do
uczestnictwa i tworzenia kultury w lokalnych wspólnotach, gdzie we własnym
gronie mogą się realizować amatorzy lub osoby początkujące. Tu zdobywają
pierwsze szlify, by potem rozbłysnąć pełnym blaskiem w szerszych kręgach.
Gdzie, jak nie w rodzimych zaciszach, zaczynać? Gdzie, jak nie tu, zacząć z
realizacją marzeń?
Wiecie,
że około połowa statystycznych Polaków spędza czas wolny w domu, najczęściej
przed szklanym ekranem? Jaka jest szansa na spełnienie marzeń w domach z
betonu? Dlaczego tak się dzieje? Bo albo nie ma dla nich odpowiedniej oferty
kulturalnej, albo ta oferta jest, tylko te osoby nie mają o niej wiedzy lub nie
mają dostępu. Dostęp może być utrudniony z różnych względów, np. ze względu na
niepełnosprawność, wiek, płeć, wykluczenie ekonomiczne, przynależność etniczną
itp.
Dlatego
stawiam sobie za cel wspierać we Wrocławskiej Radzie Kultury projekty,
inicjatywy, pomysły, które będą sprzyjać naszemu zbliżeniu kulturowemu,
zbliżeniu społecznemu, by jak najwięcej z nas mogło i chciało wyjść z domu i
realizować swoje marzenia. Są marzenia łatwe do spełnienia, są marzenia trudne,
małe i duże, ale żadne z nich się nie spełni samo. Marzenia się spełnia, więc zamierzam
nas aktywizować i zachęcać do działania. Powiem Wam, że gdy zaczęłam działać przy
jednym z ostatnich projektów „7 grzechów głównych osób pełnosprawnych” (projekt
jest o zasięgu krajowym, zrealizowany przez Fundację PODAJ DALEJ przy
współudziale Andrzeja Seweryna – mam nadzieję, że niedługo będziecie mogli
zapoznać się z projektem także we Wrocławiu), powiem Wam, że ten projekt mnie
na początku zawstydził. Dotarło do mnie, jak czasami jestem wygodnicka i
asekurancka. Po mocnym pierwszy wrażeniu, otrząsnęłam się i zrozumiałam, jak
wiele możemy sobie wspólnie zaoferować. Biorąc samemu tyle, ile potrzebujemy i
dając tyle, ile możemy, okazuje się, że razem, przy wspólnym wsparciu, możemy
rozwijać skrzydła.
2.
budowaniu więzi między mieszkańcami,
wypełnianiu przestrzeni, by jak najwięcej nas łączyło, dlatego tak ważnym są
„lokalne miejsca gniazdowania” blisko domu, gdzie moglibyśmy się spotykać,
edukować, rozwijać pasję; wychodzę z założenia, że siła społeczności bierze się
z ich aktywności.
CO
TO ZNACZY?
To
znaczy, że marzą mi się lokalne społeczności pełne gwiazd. Pani Jasia kiedyś
piekła pyszne babeczki, ale odkąd mieszka sama, dała sobie spokój, bo i dla
kogo miałaby się starać. Wolny ruch miłośników Andromedy nie ma dogodnych warunków
na obserwację. Marcela pasjonują zwierzęta, ma psa, kota i złotą rybkę. Żadne z
nich o sobie nic nie wie, choć mieszkają na jednym osiedlu. Jeśli jednak
mieliby okazję się poznać, mogłoby się okazać, że mają więcej wspólnego, niż
się wydaje. Pani Jasia chętnie upiecze ciasteczka dla chłopaków. Z kolei ci od
Andromedy okażą się być doskonałymi rozmówcami, więc Pani Jasia nie czuje się
już taka samotna, a Marcel dysponuje powierzchnią, gdzie można ustawić sprzęt
itp. Każdy z nich ma inne potrzeby, ale spotkali się i okazuje się, że oprócz
różnorodnych potrzeb, mogą mieć wspólne zainteresowania. Bo wszyscy interesują
się, np. aktorstwem amatorskim. Dlatego wpadli na pomysł, że będą realizować
sztukę teatralną, którą nomen omen kiedyś napisał Marcel do szuflady.
Podzielili role, zaprosili kolejnych entuzjastów, Pani Jasia piecze ciasteczka
na premierę, chłopaki od Andromedy przytaszczyli rekwizyty. Ktoś inny
zaangażował się w promocję. Po przedstawieniu wiele osób zostało, bo przy
okazji zorganizowano wystawę prac sąsiadki. No, i kusiło ciasto Pani Jasi, więc
siedzieli i rozmawiali ze sobą. Pan z ulicy Radość, z Panią z ulicy
Zadowolenie. Tak to sobie wyobrażam.
Jako
członek Rady chcę dotrzeć do Pani Jasi, chłopaków od Andromedy, Marcela i wielu
innych, by zechcieli otworzyć się na innych i podzielić swoją kulturą. Jak w
haśle wyborczym. Chcę, by z MOJEJ i TWOJEJ kultury wyrastała kultura dla
NASZEGO Wrocławia.
3.
staraniach w poszukiwaniu „lokalnych
miejsc-gniazd”, gdzie czulibyśmy się komfortowo i które przez swoją kameralność
sprzyjałyby otwieraniu się na wspólne potrzeby kulturalne społeczności.
CO
TO ZNACZY?
To
znaczy, że moja inicjatywa uderza w największą pandemię
naszych czasów – samotność. A jak śpiewał Dżem – samotność to taka wielka
trwoga. Powiecie, że samotność dotyczy ludzi starszych. Kochani, nie mylmy
samotności z osamotnieniem. Z pragnieniem żywego kontaktu z drugim człowiekiem.
Możecie mieć setki przyjaciół w social mediach, a możecie czuć się samotni.
Samotność to wewnętrzna pustka i nie wypełni jej ani sukces zawodowy, ani
pieniądze, ani wirtualni przyjaciele. Może ją wypełnić tylko drugi człowiek.
Taki, z którym coś nas łączy. Cokolwiek. Na początek przelotna rozmowa, potem
zainteresowania (babeczki, obserwacje nieba), potem wspólne działania (teatr
amatorski), np. sztuka o przełamywaniu barier, o przekraczaniu codziennych
progów, pokonywaniu schodów. Widzicie, i znowu jest o Marcelu – tym, co napisał
sztukę do szuflady. Popatrzcie, jak to tak samo z siebie wyszło. Spotykajmy się
więc, nauczmy się być uważni na siebie. Pomalutku, delikatnie, subtelnie,
oswajajmy się ze sobą. I właśnie dlatego te miejsca spotkań dla chłopaków od
Andromedy, Pani Jasi i Marcela są tak niezmiernie ważne. Bo jeśli ktoś przez
lata był wykluczony, to nie chce mu się już nic. Chyba, że weźmiemy go za rękę
i pokażemy nowe możliwości.
Wiadomo,
że nie od razu Rzym zbudowano, choć już we Wrocławiu powstają takie miejsca.
Dlatego na początek proponuję przeglądnąć miejskie zasoby lokalowe i
zaadaptować nawet skromny kawałek podłogi. W wielu przypadkach tymczasowo taką
rolę mogłyby odgrywać lokalne biblioteki.
O
tworzenie takich miejsc dla nas będę zabiegała w Radzie. Byśmy mieli wspólne
lokalne gniazda, gdzie czujemy się komfortowo, blisko, familiarnie, jak w domu.
4.
udoskonaleniu wyszukiwarki internetowej
wydarzeń kulturalnych rozbudowując ją o możliwość wyszukiwania wg kryterium lokalizacji
(np. dzielnicami, osiedlami).
CO
TO ZNACZY?
To
znaczy, że w obecnie istniejącej w Internecie wyszukiwarce wydarzeń
kulturalnych możemy wyszukiwać imprezy wg określonych kryteriów, np. kina,
teatry, wg daty. Natomiast nie zauważyłam tam kryterium lokalizacji. Abyśmy
mogli wyszukiwać wydarzenia wg dzielnic, np. wydarzenia na Klecinie lub w
Leśnicy. Tego typu drobna korekta wyszukiwarki nie jest ani pracochłonna, ani,
wg mojej wiedzy, nie wymagałaby nakładu środków finansowych. A wyszukiwarka stałaby
się wówczas bardziej funkcjonalna.
Liczę,
że uda mi się do tego przekonać osoby z otoczenia Pana Prezydenta.
Więcej
informacji o mnie i pomysłach na rozwój kultury we Wrocławiu na profilu Czytam duszkiem, w postach i filmach.