09/03/2020

Wybory do Wrocławskiej Rady Kultury - program

Hasło w kampanii do Wrocławskiej Rady Kultury
Hasło w kampanii do Wrocławskiej Rady Kultury

PROGRAM DO WROCŁAWSKIEJ RADY KULTURY


Kandyduję do Wrocławskiej Rady Kultury, ponieważ zależy mi, by mieć wpływ na kształt wrocławskiej kultury, zwłaszcza w jej wymiarze lokalnym, oraz móc brać odpowiedzialność za podejmowane działania. Moje hasło brzmi „MOJA i TWOJA kultura dla NASZEGO Wrocławia”, dlatego przede wszystkim chciałabym się skupić na:
1.      aktywizacji lokalnych społeczności, by kultura była dostępna dla jak największej grupy uczestników bez względu na bariery w postaci niepełnosprawności, wieku, płci itp.
CO TO ZNACZY?
To znaczy, że najważniejszy jest człowiek, a jego prawo do uczestnictwa w kulturze jest podstawowym prawem społecznym każdego z nas. To prawo nie tylko do tej kultury wysokiej, z wielkimi widowiskami, sławami na scenie. Przypominacie sobie, by Opera Wrocławska, Teatr Polski wystawiali amatorów? To także prawo do uczestnictwa i tworzenia kultury w lokalnych wspólnotach, gdzie we własnym gronie mogą się realizować amatorzy lub osoby początkujące. Tu zdobywają pierwsze szlify, by potem rozbłysnąć pełnym blaskiem w szerszych kręgach. Gdzie, jak nie w rodzimych zaciszach, zaczynać? Gdzie, jak nie tu, zacząć z realizacją marzeń?
Wiecie, że około połowa statystycznych Polaków spędza czas wolny w domu, najczęściej przed szklanym ekranem? Jaka jest szansa na spełnienie marzeń w domach z betonu? Dlaczego tak się dzieje? Bo albo nie ma dla nich odpowiedniej oferty kulturalnej, albo ta oferta jest, tylko te osoby nie mają o niej wiedzy lub nie mają dostępu. Dostęp może być utrudniony z różnych względów, np. ze względu na niepełnosprawność, wiek, płeć, wykluczenie ekonomiczne, przynależność etniczną itp.
Dlatego stawiam sobie za cel wspierać we Wrocławskiej Radzie Kultury projekty, inicjatywy, pomysły, które będą sprzyjać naszemu zbliżeniu kulturowemu, zbliżeniu społecznemu, by jak najwięcej z nas mogło i chciało wyjść z domu i realizować swoje marzenia. Są marzenia łatwe do spełnienia, są marzenia trudne, małe i duże, ale żadne z nich się nie spełni samo. Marzenia się spełnia, więc zamierzam nas aktywizować i zachęcać do działania. Powiem Wam, że gdy zaczęłam działać przy jednym z ostatnich projektów „7 grzechów głównych osób pełnosprawnych” (projekt jest o zasięgu krajowym, zrealizowany przez Fundację PODAJ DALEJ przy współudziale Andrzeja Seweryna – mam nadzieję, że niedługo będziecie mogli zapoznać się z projektem także we Wrocławiu), powiem Wam, że ten projekt mnie na początku zawstydził. Dotarło do mnie, jak czasami jestem wygodnicka i asekurancka. Po mocnym pierwszy wrażeniu, otrząsnęłam się i zrozumiałam, jak wiele możemy sobie wspólnie zaoferować. Biorąc samemu tyle, ile potrzebujemy i dając tyle, ile możemy, okazuje się, że razem, przy wspólnym wsparciu, możemy rozwijać skrzydła.
2.      budowaniu więzi między mieszkańcami, wypełnianiu przestrzeni, by jak najwięcej nas łączyło, dlatego tak ważnym są „lokalne miejsca gniazdowania” blisko domu, gdzie moglibyśmy się spotykać, edukować, rozwijać pasję; wychodzę z założenia, że siła społeczności bierze się z ich aktywności.
CO TO ZNACZY? 
To znaczy, że marzą mi się lokalne społeczności pełne gwiazd. Pani Jasia kiedyś piekła pyszne babeczki, ale odkąd mieszka sama, dała sobie spokój, bo i dla kogo miałaby się starać. Wolny ruch miłośników Andromedy nie ma dogodnych warunków na obserwację. Marcela pasjonują zwierzęta, ma psa, kota i złotą rybkę. Żadne z nich o sobie nic nie wie, choć mieszkają na jednym osiedlu. Jeśli jednak mieliby okazję się poznać, mogłoby się okazać, że mają więcej wspólnego, niż się wydaje. Pani Jasia chętnie upiecze ciasteczka dla chłopaków. Z kolei ci od Andromedy okażą się być doskonałymi rozmówcami, więc Pani Jasia nie czuje się już taka samotna, a Marcel dysponuje powierzchnią, gdzie można ustawić sprzęt itp. Każdy z nich ma inne potrzeby, ale spotkali się i okazuje się, że oprócz różnorodnych potrzeb, mogą mieć wspólne zainteresowania. Bo wszyscy interesują się, np. aktorstwem amatorskim. Dlatego wpadli na pomysł, że będą realizować sztukę teatralną, którą nomen omen kiedyś napisał Marcel do szuflady. Podzielili role, zaprosili kolejnych entuzjastów, Pani Jasia piecze ciasteczka na premierę, chłopaki od Andromedy przytaszczyli rekwizyty. Ktoś inny zaangażował się w promocję. Po przedstawieniu wiele osób zostało, bo przy okazji zorganizowano wystawę prac sąsiadki. No, i kusiło ciasto Pani Jasi, więc siedzieli i rozmawiali ze sobą. Pan z ulicy Radość, z Panią z ulicy Zadowolenie. Tak to sobie wyobrażam.
Jako członek Rady chcę dotrzeć do Pani Jasi, chłopaków od Andromedy, Marcela i wielu innych, by zechcieli otworzyć się na innych i podzielić swoją kulturą. Jak w haśle wyborczym. Chcę, by z MOJEJ i TWOJEJ kultury wyrastała kultura dla NASZEGO Wrocławia.
3.      staraniach w poszukiwaniu „lokalnych miejsc-gniazd”, gdzie czulibyśmy się komfortowo i które przez swoją kameralność sprzyjałyby otwieraniu się na wspólne potrzeby kulturalne społeczności.
CO TO ZNACZY?
To znaczy, że moja inicjatywa uderza w największą pandemię naszych czasów – samotność. A jak śpiewał Dżem – samotność to taka wielka trwoga. Powiecie, że samotność dotyczy ludzi starszych. Kochani, nie mylmy samotności z osamotnieniem. Z pragnieniem żywego kontaktu z drugim człowiekiem. Możecie mieć setki przyjaciół w social mediach, a możecie czuć się samotni. Samotność to wewnętrzna pustka i nie wypełni jej ani sukces zawodowy, ani pieniądze, ani wirtualni przyjaciele. Może ją wypełnić tylko drugi człowiek. Taki, z którym coś nas łączy. Cokolwiek. Na początek przelotna rozmowa, potem zainteresowania (babeczki, obserwacje nieba), potem wspólne działania (teatr amatorski), np. sztuka o przełamywaniu barier, o przekraczaniu codziennych progów, pokonywaniu schodów. Widzicie, i znowu jest o Marcelu – tym, co napisał sztukę do szuflady. Popatrzcie, jak to tak samo z siebie wyszło. Spotykajmy się więc, nauczmy się być uważni na siebie. Pomalutku, delikatnie, subtelnie, oswajajmy się ze sobą. I właśnie dlatego te miejsca spotkań dla chłopaków od Andromedy, Pani Jasi i Marcela są tak niezmiernie ważne. Bo jeśli ktoś przez lata był wykluczony, to nie chce mu się już nic. Chyba, że weźmiemy go za rękę i pokażemy nowe możliwości.
Wiadomo, że nie od razu Rzym zbudowano, choć już we Wrocławiu powstają takie miejsca. Dlatego na początek proponuję przeglądnąć miejskie zasoby lokalowe i zaadaptować nawet skromny kawałek podłogi. W wielu przypadkach tymczasowo taką rolę mogłyby odgrywać lokalne biblioteki.
O tworzenie takich miejsc dla nas będę zabiegała w Radzie. Byśmy mieli wspólne lokalne gniazda, gdzie czujemy się komfortowo, blisko, familiarnie, jak w domu.
4.      udoskonaleniu wyszukiwarki internetowej wydarzeń kulturalnych rozbudowując ją o możliwość wyszukiwania wg kryterium lokalizacji (np. dzielnicami, osiedlami).
CO TO ZNACZY?
To znaczy, że w obecnie istniejącej w Internecie wyszukiwarce wydarzeń kulturalnych możemy wyszukiwać imprezy wg określonych kryteriów, np. kina, teatry, wg daty. Natomiast nie zauważyłam tam kryterium lokalizacji. Abyśmy mogli wyszukiwać wydarzenia wg dzielnic, np. wydarzenia na Klecinie lub w Leśnicy. Tego typu drobna korekta wyszukiwarki nie jest ani pracochłonna, ani, wg mojej wiedzy, nie wymagałaby nakładu środków finansowych. A wyszukiwarka stałaby się wówczas bardziej funkcjonalna.
Liczę, że uda mi się do tego przekonać osoby z otoczenia Pana Prezydenta.
Więcej informacji o mnie i pomysłach na rozwój kultury we Wrocławiu na profilu Czytam duszkiem, w postach i filmach.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz