24/07/2019

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA - James Berry "Doświadczenia kata" z Wydawnictwa Aktywa

james berry doświadczenia kata wydawnictwo aktywa rozmowy z katem
James Berry "Doświadczenia kata"/Wydawnictwo Aktywa
„Doświadczenia kata” Jamesa Berry’ego to kolejny tytuł z cyklu „Rozmowy z katem”, z którym ostatnimi czasy miałam się okazję zetknąć. Wcześniej bowiem przeczytałam „Dziennik kata” Johna Ellisa.
James Berry pełnił funkcję egzekutora w Wielkiej Brytanii w latach 1884-1891. Bodajże jako pierwszy w tej profesji potrafił pisać, miał także zacięcie naukowe. Wykorzystał swe umiejętności, spisując dość skrupulatnie zarówno fakty, jak i przemyślenia w zakresie wykonywania najwyższej kary (kary śmierci przez powieszenie). Notatki, zapiski oraz rozmowy z Jamesem Berrym posłużyły następnie jako podstawa do wydania – jeszcze za jego życia – książki pt. „Doświadczenia kata”.
Końcówka XIX wieku. Ówczesna Anglia uważa się za kraj cywilizowany, dokłada więc starań, by kara śmierci była wykonywana dla skazanego bezboleśnie, a dla osób uczestniczących w egzekucji pozbawiona była makabrycznych szczegółów. Dlatego w Królestwie egzekucja odbywa się przez powieszenie z dochowaniem metod i procedur usprawnianych przez lata, skutkiem czego po przerwaniu rdzenia kręgowego śmierć następowała natychmiastowo, a James Berry miał również swój wkład w dopracowywaniu tejże techniki.
Co nam oferują „Doświadczenia kata”? Przede wszystkim wgląd za kulisy zawodu egzekutora – od genezy i motywów działania samego Berry’ego, który uprzednio pracował jako konstabl i sprzedawca obuwia, poprzez opis niezbędnych narzędzi i sposobów stosowanych przy wykonywaniu kary wraz z przygotowaniem miejsca egzekucji aż po przedstawienie postaci niektórych skazańców (w tym kobiet), a także reakcje opinii publicznej. Ciekawostkę oddającą koloryt epoki i dawnych stosunków służbowych stanowi korespondencja prowadzona między Jamesem Berrym a poszczególnymi urzędnikami wymiaru sprawiedliwości z charakterystyczną dla wyspiarzy wstrzemięźliwą rezerwą, kurtuazyjnymi zwrotami oraz nieodłączną głęboką atencją. Niewątpliwym smaczkiem jest także relacja z procesu o zniesławienie kata, którego osoba – być może poślednia w oczach społeczeństwa – jak każdy obywatel zasługuje na prawo do ochrony dobrego imienia.
Mówiąc kat większość z nas pewnie ma przed oczami zakapturzoną, budzącą grozę, postać dzierżącą w dłoni ociekający krwią topór. Zagłębiając się w lekturę, jawi nam się o dziwo obraz kulturalnego i statecznego dżentelmena, który z profesjonalizmem podchodzi do powierzonych – wielce odpowiedzialnych, acz nieprzyjemnych – zadań. Czyż to nie rozczarowujące w porównaniu do stereotypowego wizerunku żądnego krwi i zaspokajającego mordercze instynkty kata? Nie zapominajmy, że przez lata ewoluował nie tylko sposób wykonywania kary głównej, lecz także zmieniała się prezencja mistrza sprawiedliwości. Nadal wszakże pozostawał on poza nawiasem społeczeństwa i był uznawany za urzędowego mordercę, a w wyobrażeniach większości koniecznie musiał stanowić indywiduum o nad wyraz odpychającej fizjonomii i wręcz najpodlejszym charakterze. Będąc w pełni świadomym takiego odbioru społecznego, James Berry przytacza kilka anegdotycznych faktów związanych z „tropieniem” koronnego asasyna – zajęciem, jakiemu oddawała się miejscowa ludność.
James Berry jako wykonawca kary głównej wychodzi poza sztampowe schematy postrzegania stanowiska kata. Wprawdzie praca budzi w nim niesmak, lecz nie uważa jej za zajęcie hańbiące czy niehonorowe. Przeciwnie, będąc jednym z trybików wymiaru sprawiedliwości, podchodzi do niej chłodno i traktuje jak służbę społeczeństwu, próbując zgłębiać naukową stronę zagadnienia, by w największym stopniu móc zminimalizować niepewność i strach skazanego w oczekiwaniu na ostateczność. Sporo tu osobistych refleksji autora na temat wymiaru sprawiedliwości. Pochyla się on także nad zawodowym statusem kata jako urzędnika, rozpatruje kwestię wysokości honorariów czy ponoszonych ciężarów, w tym osobistych przykrości doświadczanych ze strony społeczeństwa. Krytycznie odnosi się do manipulacji opinią publiczną, zaś jednoznacznie opowiada się za słusznością kary śmierci, wywodząc jej zasadność z prawa boskiego. Zanim jednak sami pochopnie wydamy wyrok na autora książki, miejmy na uwadze czasy i realia, w jakich powstała. Przecież i obecnie zdania na temat stosowania kary śmierci są podzielone.
Wzbogacone ilustracjami „Doświadczenia kata” James Berry’ego nie rozpatrują argumentów za i przeciw karze śmierci, a ukazują specyfikę katowskiej domeny z jej różnymi aspektami. Pozwalają poznać sposób podejścia do rzemiosła egzekutora, jego rolę w systemie na podstawie własnych odczuć oraz zajrzeć z punktu widzenia mordercy w zakamarki przestępczego świata. Jest tam także prostolinijność i duża dbałość o rzeczowość wspartą klarowną argumentacją, a powściągliwa i nieco przykurzona stylistyka utrzymuje czytelnika w klimatach wiktoriańskiej epoki.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Aktywa.
doświadczenia kata james berry wydawnictwo aktywa rozmowy z katem
James Berry "Doświadczenia kata"/Wydawnictwo Aktywa

17/07/2019

Karina Krawczyk "Nazywam się Milion" z Wydawnictwa Dlaczemu

karina krawczyk, nazywam się milion, wydawnictwo dlaczemu
Karina Krawczyk "Nazywam się Milion"/Wydawnictwo Dlaczemu
„Nazywam się Milijon – bo za miliony kocham i cierpię katusze…” Kojarzycie? Juści. Toż to miotający się Konrad z III części „Dziadów” Adama Mickiewicza. Bez obaw. Książka pt. „Nazywam się Milion” autorstwa Kariny Krawczyk nie jest remakiem dzieła narodowego wieszcza, choć znajdziemy w niej pewne nawiązania do romantycznego bohatera.
Pascal Kirski, komisarz lubelskiej policji, od ponad 20 lat w wydziale zabójstw, the best of the best, zdecydowany, bezpośredni, zmotywowany i nastawiony na cel, a jego drugie imię to sukces. Na liście priorytetowych zadań Kirskiego widnieje wykrycie grupy handlarzy narkotyków. Lubiąca mocne wrażenia młodzież chętnie sięga po dopalaczowe nowości, skutkiem czego na brak zajęć nie narzekają szpitale, do których trafiają farciarze, czy kostnice, gdzie lądują pechowcy, którym z jakiegoś powodu szczęścia zwyczajnie nie stało. W tym samym czasie na jednym z oddziałów psychiatrycznych od trzech lat przebywa młoda dziewczyna ze zdiagnozowaną amnezją. Pytana, kim jest i skąd pochodzi, odpowiada, że nazywa się Milion. Osamotniona, oddzielona od świata łaknie dowiedzieć się czegoś o sobie samej i odnaleźć własną tożsamość. W ten oto sposób splatają się życiowe ścieżki jej oraz komisarza Kirskiego.
Opisana powyżej zapowiedź stanowi główny wątek powieści. Myliłby się jednak czytelnik, gdyby pomyślał, że tytułowy milion nawiązuje wyłącznie do Mickiewiczowskiego dramatu. Karina Krawczyk pod milionem skryła bowiem symboliczną mnogość innych nici, rozsianych po kartach książki. Niektóre są wyraźne i łatwe do wychwycenia, jak choćby lejtmotywy sportowe, np. Piłkarskie Mistrzostwa Świata rozgrywane w Rosji w 2018 r. i wyścig kolarski Tour de France. Ich sens można czytać dosłownie, jako pomysł na spędzenie wolnego czasu, ale można znaleźć w nich i drugie dno. Jeszcze bardziej wymowne jest zamieszczenie dedykacji „Wszystkim walczącym o wolność” oraz preambuły konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 1997 r. Jeśli nie będziemy szeroko przymykać oczu na wartości, do których odnosi się tekst ustawy zasadniczej, zrozumiemy, w jakim celu autorka poutykała w treści, niczym elementy patchworka, fragmenty dot. Hitlera, Majdanka, czasów Solidarności, aż po najświeższą teraźniejszość ukazującą protesty uliczne w sprawie niezależnych sądów. Krawczyk stara się tym samym zwrócić uwagę czytelnika na kwestie fundamentalne dla prawidłowego funkcjonowania dojrzałych społeczeństw, np. wolność, sprawiedliwość, godność człowieka.
Zaglądając z kolei do wnętrza społeczeństw, to składają się one z symbolicznych milionów pojedynczych jednostek, przy czym każda z nich na swój sposób szuka własnej tożsamości, własnego celu.  W przypadku głównej bohaterki jest to dosłowna próba wyjaśnienia przeszłości. Pragnienie, a nawet nieprzeparta konieczność, ustalenia kim jestem, prowadzi do fizycznego bólu i wewnętrznych lęków. Jednak odnalezienie siebie nie polega wyłącznie na formalnym ustaleniu personaliów. Chodzi o coś więcej. Coś, co zalega głębiej i nieustannie napędza człowieka do poszukiwania rzeczy niezwykłych oraz okiełznywania niemożliwego. To poczucie własnej wielkości i duchowych potrzeb zestawione z niedoskonałością, a nawet miałkością, otoczenia prowadzi do romantycznego Weltschmerz. Stąd dygresje na temat filozofii Buddy i Nitzscheańskiej wizji świata.
Jednak dla dominującego wątku zagadkowo-romansowego sprawy światopoglądowe są ledwie łagodnym dodatkiem. I znowu dla jednych filozoficzne akcenty będą miały ukryte znaczenie, drudzy potraktują je jako akcesoria, służące urozmaiceniu akcji i wzbogaceniu fabuły w informacje, a jeszcze inni dopatrzą się w nich spowalniacza akcji wykorzystywanego w celu odwrócenia uwagi czytelnika. Każdy przecież odbierze przekaz po swojemu.
Postaci Kariny Krawczyk są wyraźnie zarysowane, mają zróżnicowane charaktery, przez co jej bohaterowie nabierają żywych kolorów, zwłaszcza gdy tu i ówdzie autorka podsypie drobnym niedopowiedzeniem lub pejoratywnym szczegółem. Smaczku mają też dodawać niepospolite imiona a i rezolutny 9-latek bawi od czasu do czasu swą bezpośredniością. Jednym słowem towarzystwo jest obiecująco barwne. Autorka także sprawnie zawiązuje akcję, potem chwilowo wycisza emocje, by w finale poskładać rozproszone kawałki fabuły w logiczną całość. Miałam natomiast niejakie wątpliwości co do realizmu pewnych wątków, np. pobyt Milion w szpitalu psychiatrycznym bardziej przywodził mi na myśl turnus w kurorcie wypoczynkowym lub sanatorium, podczas którego kuracjuszka wybiera się z własną lekarką na babski shopping. Cóż, może zbyt stereotypowo podchodzę do szpitali?
„Nazywam się Milion” Kariny Krawczyk nie określiłabym mianem klasycznego kryminału czy romansu. Dodatkowo zarysowuje się w nim zacięcie pedagogiczne autorki, a powieść niesie pozytywny przekaz, nawet jeśli traktuje o nieodłącznym w życiu cierpieniu. Przeszłość ma wprawdzie znaczenie, jednak to nie ona decyduje o tym, kim jesteśmy, bo człowiek, jeśli tylko zechce, wszystko może zmienić. Kształtują nas bolesne doświadczenia, własne pragnienia smagają ambicję, lecz to nastawienie do rzeczywistości i wolna wola mają istotny wpływ na nasze losy. Jak w takim razie z problemami własnymi oraz świata poradzą sobie bohaterowie? I czy będą potrzebowali aż milion sposobów, by rozwikłać zagadki. Przeczytajcie sami.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Dlaczemu.

16/07/2019

Wakacyjny konkurs "Czytam duszkiem"

Duchy, Duszki, Duszeczki😃 zapraszamy do konkursu😄

Na profilu FB "Czytam duszkiem" znajdziecie info o wakacyjnym konkursie. Zabawa trwa od 16 do 30 lipca 2019 r.  Do wygrania zestaw dwóch powieści o życiu kobiet na Czarnym Lądzie autorstwa Jadwigi Wojtczak-Jarosz.

Więcej informacji o zabawie znajdziecie w linku poniżej:

Konkurs FB "Czytam duszkiem"

czytam duszkiem, konkurs
Wakacyjny konkurs "Czytam duszkiem"

ZAPOWIEDŹ - Stanisław Smoleński "Zatrzymać czas"/Psychoskok

stanisław smoleński, psychoskok, zatrzymać czas, wspomnienia, biografia
Stanisław Smoleński "Zatrzymać czas"/Psychoskok
Jak żyć, aby pod koniec życia móc sobie spojrzeć w oczy?
Niezwykła historia człowieka walczącego z przeciwnościami losu. Opowieść mająca na celu zachowanie wspomnień dla potomności, jednak nie tylko tych pięknych i radosnych, lecz również trudnych i bolesnych. Nie tylko bowiem radość, ale również ból są tym, co kształtuje nas jako ludzi. Wartości rodzinne, praca, konieczność zdobywania środków na utrzymanie swoje i rodziny, chęć pięcia się po szczeblach kariery, osiągania sukcesów – to wszystko wpływa na to, jacy jesteśmy. Do tego dochodzą czasy, w których komuś przyszło żyć, oraz wydarzenia polityczne. Czas wojny, okupacji, wyzwolenia i ludzie, którzy często okazują się bardziej podli, niż to sobie można wyobrazić. Mimo wszystko wspomnienia zawarte w tej książce przesycone są optymizmem, ciepłem i często bardzo obiektywnym spojrzeniem na rzeczywistość.

Przewidywana data premiery: 15 sierpnia 2019 r.

Wydawca: PSYCHOSKOK
Kategoria: wspomnienia, biografia, historia
IBSN: 978-83-8119-530-0
EAN: 978-83-8119-530-0
Ilość stron: 100
Format: 148x210
Oprawa miękka
Prognozowana cena detaliczna: 19,90 zł