A. Pezda, M. Szczygieł |
Gość honorowy
tegorocznych Targów, Węgry, zaaranżowały serię spotkań z osobami, których
działalność pozostaje w związku z tymże krajem, np. z prof. Istvanem Kovacsem –
dyplomatą, pisarzem, poetą i znawcą historii Węgier. Poruszano głównie kwestie
przyjaźni polsko-węgierskiej, lecz nie brakowało też zagadnień spoza tego
obszaru. Z kolei dyskusja z Lajosem Grendelem oscylowała wokół jego najnowszej
książki „Życie w cztery tygodnie”. Literaturze polskiej i węgierskiej
towarzyszyły też tytuły, m.in. ze Słowacji, Czech i Rumunii.
Organizatorzy postarali
się także, by możliwie uatrakcyjnić targi dla odwiedzających. Były więc nie
tylko klasyczne już spotkania z autorami, podczas których można zadawać pytania
czy zdobyć autograf lub indywidualną dedykację, lecz także warsztaty, wykłady i
wystawy. Przygotowano strefę zabaw z konkursami, nomen omen gry angażowały nie
tylko najmłodszych, bowiem opiekunowie, podobnie jak dzieci i młodzież, z nie
mniejszymi wypiekami na twarzy bawili się, układali, kleili, lepili. Od czasu
do czasu między stoiskami przemykał tajemniczy mag w spiczastej czapie wróżbity
lub inne baśniowe postaci, więc chętnych do fotki nie brakowało, choć trafiali
się i tacy – zwłaszcza młodsi – którzy potrzebowali odrobinę zachęty, by
zawrzeć tę bądź co bądź niecodzienną znajomość.
Wystawcy w rozmaity
sposób próbowali zainteresować potencjalnych czytelników swoją ofertą. Były
więc i gratisy, i pokazy multimedialne, i próbne projekcje, i testy gier – w
sumie paleta pomysłów niewyczerpana. Jednak – w mojej ocenie – jednym z
ciekawiej zorganizowanych stoisk był sektor Wydawnictwa Psychoskok, gdzie na
odwiedzających czekały zagadkowo zapakowane niespodzianki, a jak wiadomo, nic
tak skutecznie nie pobudza ciekawości jak intrygująca tajemnica.
Natomiast spośród
spotkań szczególnie jedno utkwiło mi w pamięci, a mianowicie z Aleksandrą Pezdą
autorką książki „Zdrowaś mario. Reportaże o medycznej marihuanie” i prowadzącym
Mariuszem Szczygłem. Ten na pierwszy rzut oka niepozorny tomik stanowi zbiór historii
o chorobach, zmaganiach z nimi, cierpieniu i podejmowanych próbach minimalizowania
bólu. Bo gdy zawodzą już wszelkie środki, jedyna nadzieja w medycznej
marihuanie. Warto nadmienić, bo być może nie wszyscy wiedzą, co w polskim
prawie oznacza legalność marihuany. Otóż, w Polsce medyczna marihuana co do
zasady została zalegalizowana głównie jako środek uśmierzający ból. Jednak realizacja
recepty w polskiej aptece jest praktycznie niemożliwa, ponieważ leki z konopi
nie są dostępne. Pozostaje więc wykupienie recepty za granicą. Cóż z tego,
jeśli wwóz tego specyfiku i jego posiadanie jest w Polsce penalizowane. Temat wciąż
budzi kontrowersje, nawet w samym środowisku lekarskim zdania co do skuteczności
farmaceutyków z konopi są podzielone. Jednak niewielu z przeciwników marihuany
ośmieliłoby się twardo bronić swego stanowiska, gdyby przyszło im mierzyć się z
przypadkiem konkretnej choroby, spojrzeć choremu w jego udręczoną bólem twarz i
zwyczajnie odmówić pomocy osobie bliskiej, by ulżyć jej w cierpieniu. Nic więc dziwnego,
że audytorium z dużym zainteresowaniem słuchało zarówno samych historii, jak i z
ciekawością reagowało na wyniki badań dotyczących skuteczności działania medycznej
marihuany. Wydaje się, że tandem Aleksandra Pezda i Mariusz Szczygieł to trafnie
dobrany wiarygodny duet propagatorów tematyki leków z konopi, który współgra tak
pod względem empatii, jak i znajomości zagadnienia. Być może dlatego, że oboje znają
osoby borykające się z cierpieniem i trudami choroby, dlatego zwyczajnie łatwiej
im zrozumieć i w pewnym stopniu utożsamić się z potrzebami i odczuciami
chorych.
Warto jeszcze poświęcić
chwilę kwestiom logistyczno-porządkowym. Organizatorzy zatroszczyli się o
specjalne oznaczenia sal i miejsc, w których odbywały się poszczególne
wydarzenia, a także o komunikaty odnoszące się do bieżących punktów programu. Naturalnie
program Targów był ogólnie dostępny, jednak spory natłok wydarzeń mógł rozpraszać
uwagę odwiedzających, dlatego zapowiedzi okazywały się wówczas jak najbardziej przydatne.
Podsumowując, 27.
Wrocławskie Targi Dobrych Książek uważam za wydarzenie, podczas którego każdy odwiedzający
miał szansę znaleźć swój ulubiony rodzaj literatury, tematyki czy innej
rozrywki, ponieważ dodatkowo w tym samym czasie w zewnętrznej strefie hali odbywały
się Targi Wszystkiego Dobrego a wielu wystawców kusiło możliwością stworzenia
indywidualnego produktu. Chętnych do terminowania, by własnoręcznie wykonać, np.
ozdoby świąteczne czy inne dekoracje, nie brakowało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz