H. Cygler "Przyszły niedokonany" |
Hanna Cygler, jak na filologa przystało, serwuje nam tytuły książek zaczerpnięte z terminologii gramatyki języka polskiego. Był „Tryb warunkowy”, była „Deklinacja męska/żeńska”, a teraz jest „Przyszły niedokonany”.
Mimo miłości, którą Zosia
i Witek niewątpliwie czują do siebie, mimo namiętności, która zakiełkowała w
pierwszej części tryptyku, a która w pełni rozwinęła się w „Deklinacji
męskiej/żeńskiej”, drogi głównych bohaterów rozchodzą się. Zosia przechodzi
przemianę – wizerunkową i zawodową. Autorka mocniej akcentuje przedsiębiorczość
Zosi, pozwalając jej realizować się jako business woman lat
dziewięćdziesiątych.
Jednak nie samą pracą
człowiek przecież żyje, więc jako spirytus movens pewnych wydarzeń pojawia się
Franek – kolejny mężczyzna, którego obecność sprawia, że Zosia rozkwita, a jej
zmysły pracują pełną parą. Hanna Cygler każdą z części tryptyku buduje na
paraleli uczuć Zosi do co najmniej dwóch mężczyzn. Z jednej strony Witek, dotychczasowy
mąż, wciąż nie schodzi ze sceny, a z drugiej strony pojawia się Franek z pakietem
cech zupełnie obcych Witkowi, lecz myliłby się ktoś, kto by pomyślał, że są to
postaci czarno-białe. Obaj pozostają do siebie w przeciwwadze, ale nie jest to
zestaw kontrastujący na zasadzie good guy – bad guy. Każdy z tych mężczyzn nadal
oddziałuje na Zosię na tyle skutecznie, że do samego końca trudno przewidzieć,
jak i kogo autorka ze sobą połączy, a kto pozostanie singlem. Nasza bohaterka
zwyczajnie kocha obu i każdy z nich wywołuje w niej emocjonalne drżenie duszy. Nie
ma jednak w Zosi (która dla podkreślenia przemian, które w niej zaszły, w tej
części jest częściej Zośką niż Zosią) dramatycznie rozdzierających sercowych
rozterek. Nie rozprawia, nie rozpamiętuje, nie rozdrapuje ran, nie traci czasu
na zadawanie pytań, z którym z nich się związać, bo dokonanemu wyborowi konsekwentnie dochowuje
wierności, jednak … jednak podskórnie czujemy, że jeszcze wszystko może się
wydarzyć, ponieważ niejednokrotnie byliśmy świadkami sprytu autorki w
komplikowaniu spraw kreowanych przez nią postaci literackich. Wracając do Zosi,
to jest ona w swoim uczuciu tak do Witka, jak i do Franka naturalnie
przekonująca, życiowo prawdziwa i chyba właśnie dlatego zyskuje sympatię
czytelnika. Zastanawiające, że panowie z czasem również zyskują naszą
przychylność i w efekcie w pewnym momencie przyłapujemy się na tym, że trzymamy
kciuki i za Witka, mimo iż nie jest idealny, i za Franka, mimo iż… on też nie
jest idealny.
W ostatnią część tryptyku
Hanna Cygler wplata też perypetie teraz już dorosłego brata Zosi – Rafała, Weroniki
– córki Marcina (pierwszej miłości Zosi), a także coraz więcej ma do
powiedzenia kilkuletnia córka Zosi i Witka – Wiktoria.
„Przyszły niedokonany” wpisuje
się w kształt i formę poprzednich części. Książkę dobrze się czyta (większość
stanowią dialogi), a dodatkowo autorka wprawnie podsyca zainteresowanie czytelnika,
ponieważ właściwie każdy kolejny rozdział odsłania nowe wydarzenia. Jeśli więc
dysponujecie czasem wolnym, możecie śmiało sięgnąć po ostatni tom tryptyku. Klimat
jak zwykle nie jest cukierkowo-pudrowy. Wśród sukcesów, spełnienia i szczęścia
pojawiają się także potknięcia i porażki, lecz mimo strat i bolesnych przeżyć
bohaterka wychodzi z komplikacji wprawdzie życiowo poobijana, ale niestrudzenie
staje na nogi. I to jest chyba prawdziwy powód, dla którego tak chętnie śledzimy
losy Zosi. Spotyka ją zwykłe życie, raz lepsze, raz gorsze, ale ona się nie
poddaje, uparcie mocuje się z losem, co sprawia, że staje się mocniejsza, choć już
nie pozostaje taka sama. Gdyby każdy z nas przyjrzał się swojej historii,
dostrzegłby w niej podobną prawidłowość. Przecież teoretycznie wiemy, że świat
nie jest ani pasmem zwycięstw, ani pasmem przegranych. Wiemy, że jest
zwyczajnie pstrokaty i mieni się jasnymi i ciemnymi odcieniami. I nawet jeśli wcześniej
przyszło nam się zmagać z przeciwnościami, to z czysto ludzkich pobudek spragnieni
jesteśmy pozytywnych i ciepłych zakończeń. Dlatego lgniemy do historii, które
mimo skaz i rys są energetyczne, emocjonalnie wrażliwe i z przekąsem. A „Przyszły
niedokonany” jest do tego jeszcze biznesowo szykowny!
Moja ocena: 7 duszków na 10 i kilka sympatycznych
momentów😊
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz