30/08/2021

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA - Tess Gerritsen i Gary Braver "Studentka" z Wydawnictwa Albatros

Obok książki pt. "Studentka", na okładce której widnieje profil młodej dziewczyny z twarzą zasłoniętą włosami, siedzi maskotka bloga "Czytam duszkiem" oraz położono czerwony kwiat.
Tess Gerritsen i Gary Braver "Studentka"/
Wydawnictwo Albatros

Nie byłabym sobą, gdybym nie zerknęła na ostatnie strony książki jeszcze przed jej przeczytaniem w całości. Dlaczego? Nie pytajcie. Potrzebna by była pewnie jakaś grubsza analiza. A to nie mnie, lecz literaturę mam analizować. W przypadku „Studentki” Tess Gerritsen i Gary’ego Bravera obowiązkowo rzuciłam okiem na końcówkę, dzięki czemu od razu wiedziałam kto gdzie jak i dlaczego. Powiecie, że gdy mamy do czynienia z zagadką, a tak jest w Studentce” (bo chodzi tu o wyjaśnienie przyczyny śmierci głównej bohaterki), pozbawiam się przyjemności odkrycia sekretu. A ja patrzę na to z zupełnie innej perspektywy, bo gdy już wiem kto gdzie jak i dlaczego, to od razu podczas lektury mogę zwracać większą uwagę na szczegóły, które – gdybym rozwiązania nie znała – pewnie umknęłyby mi wśród wielu drobiazgów fabuły. To tyle tytułem wstępu. Tak więc ja już poznałam drogi, którymi zmierzali autorzy do celu, Wam ich nie zdradzę, bo przecież każdy powinien mieć swój moment na odkrywanie przyjemności z lektury, natomiast podzielę się z Wami moimi wrażeniami na temat „Studentki”.

Na okładce przedstawiona z profilu postać dziewczyny z lekko pochyloną do przodu głową, twarz skryta za opadającymi włosami. Okładka miękka, w środku papier koloru ecru, druk średniej wielkości (ani za duży, ani za mały), uwzględniając dodatkowo odstępy między wierszami, czytało mi się wygodnie, a piszę to z perspektywy zaawansowanego okularnika. Biorąc do ręki 368 stron tekstu, zastanawiałam się, czy to będzie kolejny przereklamowany amerykański tytuł, czy może przyjemnie spędzę czas z bohaterami. O ile w ogóle można powiedzieć, że thriller to akurat dobry sposób na przyjemne spędzanie czasu. Thriller to raczej sposób na odczuwanie lęku, niepokoju, ale skoro tak napisałam, to niech już zostanie, tym bardziej że rzeczywiście dreszczyk strachu mi nie towarzyszył, a raczej uczucia zaciekawienia i zadowolenia z dobrej lektury.

Taryn Moore jest dobrze zapowiadającą się studentką na Northeastern University w Bostonie. Niezbitym dowodem potwierdzającym jej talent do rozumienia i interpretacji literatury jest pozytywnie rozpatrzona aplikacja na studia doktoranckie. Cóż z tego, skoro nad ranem dziewczynę znaleziono martwą, leżącą w deszczu na zimnym chodniku. Wypadła z balkonu swojego mieszkania na piątym piętrze. Śledztwo prowadzi Frankie Loomis. Jest doświadczoną policjantką i wie, że na początku sprawy nie należy zakładać żadnych scenariuszy, dlatego sprawdza skrupulatnie każdy trop, by rozwiać lub potwierdzić wątpliwości.

Kompozycyjnie „Studentka” została podzielona na dwa przedziały czasowe „PRZEDTEM” – czyli przed śmiercią Taryn i „POTEM” – czyli czas prowadzenia śledztwa. „PRZEDTEM” daje nam wgląd we wcześniejsze życie bohaterów, sytuacje, ich motywacje. „POTEM” czerpie z wiedzy bazowej i dokłada bieżące elementy układanki. Dodatkowo autorzy zdecydowali się wprowadzić do dwuwymiarowości czasowej także dwugłos damsko-męskiej perspektywy. W efekcie uzyskują przejrzysty i ciekawy obraz sytuacji, bo bogatszy o relacje łączące Taryn z rówieśnikami, pokazujący jej pozycję wśród studentów, a nawet dawne rodzinne historie.  

Takich dwutorowości w „Studentce” znajdziemy więcej, bo autorzy zestawiają na przykład duety wartości takich jak: powinność czy miłość lub miłość kontra chwała, pokazując tym samym tragizm wyborów kochanków spod nieszczęśliwej gwiazdy. I tu znowu dochodzimy do kolejnego dualizmu (ten wątek przypadł mi szczególnie do serca, bo jestem miłośniczką klasyki), a mianowicie motyw klasycznych bohaterek jak Medea, Ariadna czy Heloiza porzuconych przez swoich ukochanych, odrzuconych przez bezwzględnych mężczyzn w imię ich własnych wartości. Ten wątek jest podwójnie interesujący, ponieważ ukazany został nie tylko z perspektywy współczesnej, lecz również z punktu widzenia samej Taryn, a więc młodej, inteligentnej kobiety, która brawurowo podważa racje i nauki płynące z utrwalonych mitów, a dotychczasowy ideał Penelopy wiernie czekającej na męża jawi się w jej oczach jako obraz kobiety bezwolnej, pozbawionej własnych pragnień i podporządkowanej wyłącznie męskim oczekiwaniom. Dla Taryn miłość jest wartością absolutną, godną wszelkich działań i poświęceń, dlatego klasycznym biernym kochankom przeciwstawia uczucie aktywne. Dawniej mężczyźni walczyli o kobiety, teraz to kobiety mogą i powinny walczyć o mężczyzn. Jak się zapewne domyślacie, obie te postawy, klasyczna i współczesna, skazane są na porażkę, przy czym podejście Taryn staje się jądrem opowieści o niej samej. Może warto w tym momencie nadmienić, że w jednym z wywiadów Gerritsen i Braver wskazali, że luźną inspiracją do napisania „Studentki” stał się ruch #MeToo odnoszący się wykorzystania seksualnego kobiet.

Nie zdziwiło mnie, że Gerritsen, z zawodu lekarka, wprowadziła do „Studentki” wątek medyczny, z kolei Braver, wykładowca akademicki, był pomocny przy kształtowaniu tematyki uniwersyteckiej i przedstawiania smaczków ze środowiska uczelnianego. Dość zwięźle pokazano również pracę detektywa. Dlaczego o tym wspominam? Bo we wszystkich tych kontekstach autorzy ukazali pewne postawy kobiet i mężczyzn oraz sposób traktowania kobiet w określony sposób lub w określonym celu. Wydaje mi się, że autorom udało się zwrócić uwagę na fakt, jak krucha i czasami nawet nieuchwytna potrafi być granica percepcji seksualnych zachowań tak ze strony mężczyzn, jak i kobiet. Uważam to za spory atut książki wraz z kreacją psychologiczną bohaterów, których niespełnione potrzeby, niezaspokojone pragnienia wprowadzają ich do ślepego zaułka, z którego nie ma wyjścia, a jedyną formą uwolnienia się od trudnej sytuacji może być dodatkowe jej skomplikowanie, zwłaszcza gdy przeciwnikowi przyświecają obsesyjne namiętności i zranione uczucia. Bohaterowie Gerritsen i Bravera nie są sztucznymi postaciami, autorzy przydali im prawdziwe motywacje i osadzili w prawdopodobnych sytuacjach. Pokazali zachodzące w nich zmiany i powody, jakie przyświecały ich działaniom. Każdy z nich zbudowany jest na określonych psychologicznych i emocjonalnych podstawach na tyle solidnych, by wiarygodnie wpisywały się w okoliczności narracji. A niemal każdej kobiecej postaci towarzyszy jej własna historia podobna do dramatów dam z zamierzchłej klasyki.

W mojej ocenie w „Studentce” znajdziecie więcej cech kryminału z psychologiczną otoczką niż thrillera. Może w drugiej połowie książki dało się odczuć nieco napięcia emocjonalnego wywołanego zacieśniającą się opowieścią, ale nie była to aż tak duża dawka, by od razu obgryzać paznokcie. Dla mnie jednak nie tyle potrzeba thrillerowych wrażeń miała w tym przypadku znaczenie, co bardziej przyjemność z obcowania z dobrze poprowadzoną fabułą. Przecież znałam rozwiązanie, bo przeczytałam je – jak wspominałam – wcześniej, a mimo wszystko autorzy potrafili przykuć moją uwagę, bym na czas lektury odpuściła inne zajęcia, które zeszły na drugi plan. To niewątpliwie zasługa poprowadzenia narracji i stylu opowieści. Dominują w niej żywe dialogi (mnie podobały się szczególnie akademickie dysputy), opisy natomiast świetnie sprawdzają się do nadania bohaterom indywidualnej obudowy głównie dotyczącej ich charakterologicznej przeszłości, a następnie wynikających z niej decyzji. Zwykle widzimy ich w konkretnych sytuacjach, które pozwalają wyrobić sobie zdanie na ich temat. Warto też zauważyć, że każda scena wprowadza kolejny istotny z punktu widzenia całości element lub dobarwia pojawiające się wątki. Nie ma zbędnego „mielenia”, by tylko nabijać nieistotne strony do druku.

I jeszcze tylko słowo o tłumaczeniu dokonanym przez Andrzeja Szulca. W jego wykonaniu tekst płynnie poddaje się czytelnikowi, a całość sprawia wrażenie świeżości i naturalności.

„Studentkę” Gerritsen i Bravera przeczytałam z zainteresowaniem, sprawiało mi sporą przyjemność śledzenie kolejnych kroków pani detektyw, podpatrywanie, jak pełne frustracji postaci miotają się, próbując uciec z matni manipulacji i szantażu. W mojej ocenie to książka, która skutecznie potrafi rozbudzić ciekawość czytelnika. Do rozwikłania jest oczywiście główny wątek, czyli śmierci studentki Taryn Moore, ale w rzeczywistości okaże się, że każdy z bohaterów skrywa w sobie niewiadomą, będącą czynnikiem, który w określony sposób wpłynie na jego postawę.

Za egzemplarz książki pt. „Studentka” autorstwa Tess Gerritsen oraz Gary’ego Bravera dziękuję Wydawnictwu Albatros. 

 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz