Ewa Lenarczyk "Pod innym niebem"/Wydawnictwo Psychoskok |
Wydawnictwo Psychoskok zapowiada pojawienie się powieści Ewy Lenarczyk pt. "Pod innym niebem" na początek marca. A na blogu "Czytam duszkiem" przedpremierowa recenzja już dziś.
Każdy z nas chce być w życiu szczęśliwy,
a do tego zdrowy i choć odrobinkę bogaty, by zwyczajnie łatwiej się żyło. Ewentualnie
wystarczy zamożność. A co wówczas, gdy odgórnie nie przyznano nam kompletnego pakietu,
a jedynie jego wersję okrojoną i w udziale przypadnie nam tylko zdrowie? Dobre
i to powiemy. Racja. Lecz jak żyć bez szczęścia? Jak żyć bez pieniędzy?
Poznajcie historię Doroty, której los nie szczędził życiowych kuksańców.
Zakochała się na studiach, ale umiłowany zmienił kierunek swych uczuć, gdy
tylko dowiedział się, że zostanie ojcem. Cóż, Dorota przełknęła gorzką pigułkę
i samodzielnie wychowuje córkę, kryzysy ekonomiczne dają się we znaki domowemu
budżetowi, do tego w pracy szefowa ma charakter terrorystki skrzyżowanej z
piranią. Dorota dwoi się i troi, by związać koniec z końcem. Zwykła szarzyzna i
proza przeciętnego życia. Praca, zakupy, dom. Jak w zaklętym kręgu. Do momentu,
gdy otrzymuje spadek i okazuje się, że dotychczas niekompletny pakiet został niespodziewanym
zrządzeniem losu zasilony niebotycznymi walorami finansowymi. Tym sposobem mamy
i zdrowie, i nie musimy się martwić o pieniądze. Tak rozpoczyna się historia w wersji lux. Jednak
odziedziczenie majątku oznacza wejście w zupełnie inną rzeczywistość i sferę
społeczną, a na dodatek wyjazd na drugą półkulę. Zupełnie nieoczekiwanie
pojawiają się problemy „natury technicznej” ze strony… samej Doroty.
Ewa Lenarczyk na
bohaterkę opowieści obrała sobie osobę dojrzałą (blisko pięćdziesięcioletnią),
która przez lata szarpiąc się z życiem, od tych zmagań sama już nieco spłowiała
i obrosła warstwą kolców. Właśnie ta zahukana i nieobyta kobieta, mająca swoje
przyzwyczajenia, nawyki, myśląca trochę stereotypami i wyposażona w uprzedzenia
przeróżnej maści, nagle musi odnaleźć się w towarzystwie z wyższych sfer. Co
więcej, ma wejść na salony światowej finansjery. Czy zdecyduje się zerwać z
przeszłością i wchodząc w nową rolę, zacznie żyć tym, czym dosłownie ozłociła
ją krewna?
Nie sposób się zmęczyć czy
nudzić „Pod innym niebem”. Autorka pisze bowiem prostym językiem, nierzadko
potocznym, a uwagę czytelnika przykuwa obrazowo ukształtowanymi scenami, przez
co książki się nie czyta, a ogląda jak film. Wyobraźnia rysuje sceny rodem jak
z dużego ekranu, a przed oczami jawi się namacalny wprost obraz, który przenosi
nas w sam środek akcji. Ponadto fabuła obfituje w niemało atrakcyjnych wydarzeń.
Podróżujemy, odkrywamy nowe miejsca, przebywamy a to w stylowych wnętrzach
kolonialnych rezydencji, a to innym razem w eleganckich salonach (przecież
uprzedzałam, że zaczyna się wersja lux). A do tego jeszcze Ewa Lenarczyk funduje
nam sporo potknięć lub wpadek z udziałem bohaterów, które prowadzą do zabawnych
sytuacji spowodowanych najczęściej odmiennością kulturową czy obawami
wynikającymi ze zwykłych kompleksów. Żyjemy w takich czasach, że nie może też
zabraknąć gry pozorów. I jak w tym wszystkim ma się odnaleźć szara gąska z
odległej Polski? Jak zarządzać międzynarodową korporacją, skoro wokół same
pułapki? Czy w tym wieku (dla niektórych to prawie dinozaur) warto zaczynać
wszystko nie dość, że od nowa, to jeszcze w zupełnie innym miejscu, z obcymi
ludźmi i na odmiennych zasadach?
Jako że akcja oscyluje
wokół szacownych fortun, Ewa Lenarczyk zdecydowała się podjąć tematykę
podejścia do bogactwa i porusza w swojej książce nie tylko kwestie wartości
nabywczej pieniądza, który ułatwia życie i daje poczucie wolności, lecz także
jego mocy sprawczej w wymiarze czysto niematerialnym. Starożytni Rzymianie mawiali,
że „pecunia non olet” (pieniądz nie
śmierdzi). Ale jak się z nim oswoić, zwłaszcza w przypadku gdy pieczone gołąbki
same wleciały do gąbki? Czy pieniądze są tylko źródłem wszelkiej materialnej
żądzy? A może warto je polubić, by nauczyć się z nich korzystać i wydobywać
przy ich pomocy to, co prawdziwie cenne?
„Pod
innym niebem” to historia o wewnętrznych dylematach i próbach uładzenia się z
przeszłością. Dojrzała bohaterka popełniająca błędy jest bardzo realistyczna, a
obserwując jej potyczki z samą sobą i własnym poczuciem niższości, sekundujemy
jej w zmaganiach o odnalezienie się w nowych realiach. Bo kto by nie chciał, by
ta historia nie znalazła szczęśliwego finału? A gdy tę słodko-gorzką atmosferę
autorka podsypie szczodrze emocjami, które miejscami aż kipią, to wyłania się
obraz zapowiadający cały szereg przyjemnych chwil podczas lektury.
PS. Zapomniałam o jeszcze jednym
elemencie pakietu, czyli o szczęściu. Mówią, że pieniądze szczęścia nie dają. Ale
mówią też, że odważnym szczęście sprzyja. W sumie jak to jest z tym szczęściem?
Zapytajcie Dorotę.
Pieniądze szczęścia nie dają, ale - jak mawia mój tata - ja tam wolę być nieszczęśliwa w BMW niż na rowerze :) Nazwisko autorki obiło mi się o uszy, ale nie miałam przyjemności jej czytać - bo z recenzji jasno rozumiem, że lektura tej powieści byłaby przyjemnością. Zapisuję sobie na przyszłość, kiedy znajdę czas upchnąć kolejną książkę w swoich planach :)
OdpowiedzUsuńInna maksyma brzmi, że może szczęścia nie dają, ale jednak ułatwiają życie.
UsuńMiło mi czytać tak wspaniałą recenzję. Jeśli chodzi o pieniądze, tylko dodam: spróbujcie bez nich żyć.
OdpowiedzUsuńWitam, Pani Ewo, na moich stronach. Cieszę się, że znalazła Pani dla mnie chwilę i pozdrawiam serdecznie.
UsuńCzytałam "Pod Innym Niebem" i były to przyjemne chwile. Bardzo ciekawie poprowadzona fabuła :)
OdpowiedzUsuńPani Mirosławo, cieszę się, że lektura przypadła Pani do gustu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń